Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rosji poinformowało w czwartek, że jeśli strona polska mówi o pojawieniu się dodatkowych materiałów związanych z katastrofą smoleńską, to Rosja apeluje o ich bezzwłoczne przedstawienie.
Oczywiście, jeżeli się zwróci strona rosyjska do nas o nowe materiały, to na pewno je otrzyma natychmiast później, gdy pani Anodina przyśle te materiały, o które komisja zwróciła się do pani Anodiny mniej więcej miesiąc temu. Ale jeżeli będzie konieczność, by to się odbyło równocześnie, to też jest możliwe - powiedział Macierewicz, pytany przez PAP o komentarz do rosyjskiego apelu.
Każda forma pozyskania nowych materiałów, dotychczas niedostępnych bądź źle zbadanych, każda forma, która przybliży działania - także we współpracy z odpowiednimi organami Federacji Rosyjskiej - (...) do poznania prawdy, jest z punktu widzenia Ministerstwa Obrony Narodowej pożądana i na pewno będziemy brali w tym udział - powiedział Macierewicz.
Cieszę się, że strona rosyjska po raz pierwszy przejawia takie zainteresowanie i gotowość do współpracy, oczywiście jeżeli to się potwierdzi - dodał minister.
O tym, że podkomisja, którą MON powołało w lutym do ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej, zwróciła się do MAK o przesłanie materiałów, do tej pory nie informowano.
Rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa powiedziała w czwartek, że nagrania korespondencji radiowej z 10 kwietnia 2010 r. zostały "swego czasu starannie przebadane przez komisję międzynarodową, w pracach której brali udział i sami Polacy". Według jej słów "odszyfrowanie i badanie rozmów prowadzone były wspólnymi siłami". Wszystkie te materiały były oficjalnie przekazane stronie polskiej i opublikowane również przez nią - podkreśliła rzeczniczka.
Jeśli strona polska twierdzi, że pojawiły się u niej jakieś dodatkowe materiały w tej sprawie, to wzywamy ją do bezzwłocznego przedstawienia ich i społeczności międzynarodowej i oczywiście nam - powiedziała Zacharowa. Dodała, że chodzi o "uniknięcie spekulacji i dalszego nasilania się nieporozumień".
Rzeczniczka MSZ Rosji powiedziała również, że "przyczyny katastrofy pod Smoleńskiem są dawno wyjaśnione", a stronie polskiej "przekazywane były wszelkie niezbędne materiały, zgodnie z załącznikiem 13 konwencji chicagowskiej".
O nowych materiałach dowodowych dotyczące katastrofy smoleńskiej, m.in. nagraniu z wieży w Smoleńsku, innym od znanych dotychczas taśm mówił w niedzielę szef podkomisji dr Wacław Berczyński. Jego zdaniem, są "fakty pozwalające na zmianę kwalifikacji działań prokuratury".
Podkomisja została powołana w lutym przez szefa MON Antoniego Macierewicza. Wcześniej przyczyny katastrofy smoleńskiej z 10 kwietnia 2010 r. badała do lipca 2011 r. Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego (KBWLLP), którą kierował ówczesny szef MSWiA Jerzy Miller. Macierewicz, który wcześniej stał na czele parlamentarnego zespołu smoleńskiego kwestionował jej ustalenia.
Komisja Millera ustaliła, że przyczyną katastrofy smoleńskiej było zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, czego konsekwencją było zderzenie samolotu z drzewami, prowadzące do stopniowego niszczenia konstrukcji Tu-154M. Członkowie komisji podkreślali, że ani rejestratory dźwięku, ani parametrów lotu nie potwierdzają tezy o wybuchu na pokładzie samolotu. Ponadto w raporcie wskazano m.in. na błędy rosyjskich kontrolerów z lotniska w Smoleńsku.
Z kolei ostatni, opublikowany w kwietniu 2015 r. raport, kierowanego przez Macierewicza zespołu parlamentarnego, zawierał tezę, że prawdopodobną przyczyną katastrofy była seria wybuchów m.in. na lewym skrzydle, w kadłubie i prezydenckiej salonce.
10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem zginęli wszyscy pasażerowie i członkowie załogi - 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka. Polska delegacja udawała się na uroczystości z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.