Pytana w TVP Info o doniesienia medialne na temat wyjazdu szefa Nowoczesnej Ryszarda Petru do Portugalii, w czasie gdy w Sejmie, posłowie ugrupowania prowadzą protest, odpowiedziała, że kompletnie nie interesuje ją "co robi w tej chwili Ryszard Petru, ani co robi jego towarzyszka podróży".

Reklama

- Cała ta sytuacja, to co się dzieje w Sejmie od 16 grudnia jest taką szkolną zabawą i te dyżury, które sobie państwo ustalają - nie wiem po co tam dyżurują, w jakim celu - to wszystko pokazuje, że opozycja nie potrafi poważnie podchodzić do polityki - mówiła.

- To co się dzieje w Sejmie staje się powoli groteską, to nie jest poważne - dodała Witek.

Wiceszefowa Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer mówiła w poniedziałek, że Petru jest poza granicami kraju, udał się na wcześniej zaplanowany wyjazd. Jak zaznaczyła, Petru wyjechał "w sprawach partyjnych". W ten sposób odniosła się do pojawiających się w mediach informacji, że Petru nie bierze udziału w sejmowym proteście i wybrał się do Portugalii. W internecie pojawiło się zdjęcie lidera Nowoczesnej na pokładzie samolotu, na którym widać go wraz z wiceszefową Nowoczesną posłanką Joanną Schmidt.

Witek pytana o słowa prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego o próbie "puczu", który chciała przeprowadzić opozycja, odpowiedziała, że słowa te dotyczyły tego, co działo się "na zewnątrz" Sejmu.

- Ta tzw. opozycja totalna, bo sama siebie tak nazwała, czyli Platforma Obywatelska i Nowoczesna, zmierzały ku temu, żeby wywołać taką atmosferę grozy, tymczasem zamiast grozy mamy do czynienia z groteską - powiedziała Witek.

Jak dodała, opozycja powinna patrzeć władzy na ręce, przyglądać się jej, krytykować, składać propozycje. - Ja do tej pory nie widzę, żeby oprócz narzekania na to, co robi PiS, były konstruktywne wnioski składane przez Nowoczesną czy przez PO, to jest cały czas próba demontażu państwa - stwierdziła.

Reklama

Pytana, czy są już jakieś ustalenia dotyczące tego, w jaki sposób zachowa się PiS, jeśli opozycja 11 stycznia podczas posiedzenia Sejmu będzie nadal protestować na sali plenarnej odpowiedziała: "mamy jeszcze czas do 11 stycznia".

- Widzę, patrząc na PO i na Nowoczesną, a szczególnie na Nowoczesną, że oni kompletnie nie wiedzą, na czym polega walka o sprawę, gdyby tam naprawdę o coś głębiej chodziło, to ci państwo wiedzieliby jak do takiego protestu przygotować się i jak go przeprowadzać - to jest szopka - powiedziała Witek.

Na pytanie, czy opozycja uzyska możliwość reasumpcji głosowania nad ustawą budżetową odpowiedziała, że nie ma takiej możliwości. "O reasumpcji głosowania czy jakichkolwiek zmianach można by było mówić tylko wtedy, gdyby do zakończenia tamtego posiedzenia Sejmu 16 grudnia taki wniosek do marszałka Sejmu wpłynął, a o ile mi wiadomo takiego wniosku nie było" - dodała.

- 11 stycznia zacznie się 34. posiedzenie, 33. zostało przez marszałka Kuchcińskiego zakończone - powiedziała Witek.

Pytana o dalsze kwestionowanie legalności uchwalonego budżetu przez opozycję stwierdziła, że są to metody "opozycji totalnej". - To jest właśnie ich metoda, zła metoda, bo wszyscy jesteśmy tutaj w Sejmie po to, żeby coś dobrego zrobić dla Polski i dla Polaków - stwierdziła.

Witek oceniła również, że protest opozycji "można by właściwie zakończyć dzisiaj". - Chociażby z tego powodu, że lider jednej z partii opozycyjnych, który tak głośno krzyczał o tym, że liderzy w Sylwestra muszą być na sali sejmowej - akurat go tam nie było - więc to pokazuje, że tam nie ma jedności, nie ma o co walczyć - powiedziała Witek.