W czwartek w Strasburgu planowane jest posiedzenie konferencji przewodniczących Parlamentu Europejskiego, na którym będzie omawiany wniosek przewodniczących czterech grup politycznych w sprawie Czarneckiego. Liderzy frakcji reprezentujących większość europosłów chcą procedury, która może zakończyć się odwołaniem polityka PiS z funkcji wiceszefa PE za jego słowa porównujące działania Thun do postawy szmalcowników, czyli osób wymuszających w czasie wojny okupy na ukrywających się Żydach.
Czarnecki powiedział, że oceniał, ocenia i będzie dalej negatywnie oceniał polityków, którzy atakują nasz kraj na arenie międzynarodowej. Dodał, że lojalność wobec Polski i utrata stanowiska, ma dla niego większą wartość, niż zachowanie stanowiska, przy zaprzeczeniu swoim poglądom. Uważam tą całą sytuację za pewną burzę medialną, polityczną, która nie odnosi się do tego, co powiedziałem, tylko odnosi się do wyobrażeń o tym co powiedziałem" - mówił europoseł PiS.
Jego zdaniem, czwartkowa konferencja w jego sprawie, to dalszy ciąg walki z Polską. Te same środowiska, ci sami politycy, którzy inspirowali i głosowali za antypolską rezolucją (dot. uruchomienia wobec Polski art. 7 traktatu UE) w listopadzie zeszłego roku, dzisiaj atakują mnie, jako polskiego wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego - podkreślił Czarnecki.
Czarnecki powiedział, że nie może przepraszać za słowa, których nie wypowiedział. Porównałem negatywne zjawiska, negatywne postawy w polskiej historii - wyjaśnił. Na pewno nie nazwałem +szmalcownikiem+ pani poseł z Platformy. Natomiast nie wycofuje się ze swoich słów, czy też oceny, skrajnie negatywnej w stosunku do tych ludzi, środowisk politycznych, które na przestrzeni polskich dziejów zwracały się do obcych tronów, obcych monarchów, do obcej władzy, aby ta władza interweniowała w Polsce - oświadczył europoseł PiS.
Róża Thun wystąpiła w materiale niemiecko-francuskiej telewizji Arte nt. sytuacji polityczno-społecznej w Polsce pod rządami PiS. Pokazano w nim m.in. fragmenty antyrządowych demonstracji. O demokrację w Polsce walczyliśmy od dekad, a oni (PiS) chcą to wszystko zniszczyć. Jak tak dalej pójdzie, w Polsce nastanie dyktatura (...). Jak się raz zniszczy demokrację i wolność, to nie wiem jak to odbudować (...). Jestem przekonana, że PiS chce wyprowadzić Polskę z Unii Europejskiej - powiedziała Thun w reportażu.
Czarnecki komentując wypowiedzi Thun, powiedział 3 stycznia w wywiadzie dla portalu niezalezna.pl: Pani von Thun und Hohenstein wystąpiła w roli donosicielki na własny kraj. (...) Podczas II wojny światowej mieliśmy szmalcowników, a dzisiaj mamy Różę von Thun und Hohenstein i niestety wpisuje się ona w pewną tradycję. Miejmy nadzieję, że wyborcy to zapamiętają i przy okazji wyborów wystawią jej rachunek. Wypowiedź ta potem została opublikowana na jego blogu.
Liderzy grup PE słowa Czarneckiego nazwali niedopuszczalnymi i poniżającymi, przekraczającymi granice dyskursu politycznego, na poziomie osobistym i instytucjonalnym. Zajadłe ataki, mające zdyskredytować szanowanych europosłów, którzy bronią europejskich wartości, stały się codziennością - napisali w liście. Autorzy listu chcą, żeby szef PE zastosował wobec Czarneckiego sankcje zgodnie z zasadami praworządności PE. Thun zapowiedziała w sobotę w radiu RMF FM, że złoży przeciwko Czarneckiemu pozew.