Wedle informacji "Izwiestii", która powołuje się na źródła w administracji obwodu smoleńskiego Polacy sabotują rozmowy o budowie pomnika, dlatego przez pół roku były one zamrożone.

Na odpowiedź polskich władz długo nie trzeba było czekać. Ministerstwo kultury, odpowiedzialne za projekt pomnika w Smoleńsku twierdzi, że mowa była o 12 tys. m kw. (a nie 90 tys. m kw. - taką powierzchnię ma Plac Czerwony), a rosyjska strona od początku była informowana, a nawet uczestniczyła w konkursie na projekt pomnika.

Reklama

W MSZ tekst rządowej gazety odebrano jako prowokację. - Rosja gra Smoleńskiem. Chce, żeby nasza opozycja atakowała rząd za Smoleńsk - mówi w "GW" jeden z przedstawicieli resortu.

Fiodor Łukjanow, przewodniczący rosyjskiej Rady Polityki Zagranicznej i Obronnej w rozmowie z "GW" mówi wprost: Dla Rosji to kwestia zamknięta (...) U nas nie rozumieją, dlaczego Polacy wciąż do tego wracają, wychodzą z kolejnymi żądaniami.