W ciągu minionej doby w strefie operacji antyterrorystycznej zginęło 2 żołnierzy, a 3 zostało rannych. Walki trwają koło Mariupola i Doniecka. Sztab informuje, że Rosja nadal dostarcza separatystom sprzęt wojskowy i amunicję. W ostatnich dniach na terytorium Ukrainy przywieziono ponad 20 czołgów, 10 wyrzutni artyleryjskich i wjechało 35 ciężarówek. Ukraińcy informują także o rosyjskich wojskowych przyjeżdżających autobusami.
Ukraiński sztab poinformował też, że w czasie ewakuacji wojsk z Debalcewe Ukraińcy wyprowadzili niemal cały ciężki sprzęt wojskowy. To, czego nie byli w stanie wywieźć, zniszczyli. Do niewoli dostało się 110 żołnierzy, jeszcze wczoraj ta liczba była mniejsza i wynosiła 90. Za zaginionych uznaje się 51 osób. Trwają poszukiwania, w których biorą udział nie tylko wojskowi, ale też OBWE i organizacje pozarządowe.
Tymczasem, jak pisze, moskiewski "Kommersant", Debalcewe zdobywali profesjonalni rosyjscy wojskowi. Dziennik twierdzi, że jest to typowa praktyka w czasie wojny w Zagłębiu Donieckim. W operacjach biorą udział zawodowi żołnierze z Rosji, którzy później przekazują zdobyte miasto, czy posterunek miejscowym bojówkarzom. Dopiero wtedy zapraszani są rosyjscy dziennikarze, którzy opowiadają, że na Ukrainie trwa "wojna domowa", w której sukcesy odnoszą "powstańcy".
ZOBACZ TAKŻE: Jesienią wybuchnie wojna? Rosyjski historyk ostrzega>>>