SPOLU powołały do życia przed wyborami trzy prawicowe partie opozycyjne: Obywatelska Partia Demokratyczna (ODS), Unia Chrześcijańska i Demokratyczna - Czechosłowacka Partia Ludowa (KDU-CzSL) oraz konserwatywna Tradycja Odpowiedzialność Dobrobyt 09 (TOP 09). Jej liderzy - Petr Fiala, Martin Jureczka i Marketa Pekarova Adamova bezpośrednio po ogłoszeniu nieoficjalnych wyników wyborów zapowiedzieli rozmowy o utworzeniu nowego rządu z drugą opozycyjną koalicją, złożoną z Czeskiej Partii Piratów oraz ruchu Burmistrzowie i Niezależni.
SPOLU ma mieć 71 mandatów, a dwie koalicje wspólnie dysponują większością w 200-osobowej niższej izbie parlamentu - mają łącznie 109 głosów.
Jesteśmy zmianą. Wy jesteście zmianą – powiedział wskazywany na przyszłego premiera lider SPOLU i ODS Fiala. Wtórowała mu Adamova Pekarova, mówiąc, że zmiany chcieli wyborcy. O zmianie mówili też po przedstawieniu wstępnych wyników liderzy drugiej koalicji powołanej przed wyborami - STAN. Zgromadziła ona prawie 16 proc. głosów i może mieć 37 mandatów.
Ruch Ano premiera Babisza, który w sondażach był typowany na zwycięzcę głosowania, przegrał minimalnie. Babisz mówił w kampanii wyborczej, że nie wyobraża sobie przejścia do opozycji. - Nie rozczarowaliśmy swoim funkcjonowaniem – powiedział i dodał, że przeciwko niemu stanęło pięć partii, które prowadziły wobec niego kampanię dezinformacyjną. - To cud, że osiągnęliśmy taki rezultat – stwierdził i pogratulował zwycięzcom.
Nie do końca wiadomo, jaką rolę przeznaczył dla premiera Babisza prezydent Milosz Zeman, który zapowiadał, że misję utworzenia rządu powierzy liderowi zwycięskiej partii. Tym samym wykluczył koalicje, a wskazał na Babisza. W sobotę wieczorem rzecznik prezydenta Jirzi Ovaczek poinformował, że w niedzielę o godz. 11. premier jest oczekiwany u chorego Zemana. Nie wiadomo, czy Babisz wyjdzie z rezydencji w Lanach z misją sformowania nowego rządu.
Przedstawiciele dwóch zwycięskich koalicji stwierdzili w sobotę, że głowa państwa powinna respektować wyniki wyborów. - Jesteśmy demokracją parlamentarną, a nie prezydencką - powiedział przewodniczący STAN Vit Rakuszan. Decyzja o desygnowaniu osoby do prowadzenia rozmów o utworzeniu nowego gabinetu należy w Czechach do prerogatyw prezydenta.
Czwarta partia
Czwartą partią, która będzie mieć swoich posłów w niższej izbie parlamentu, jest antyunijna partia Wolność i Demokracja (SPD). Utrzymała swój stan posiadania i będzie mieć 22 posłów. Dla jej lidera Tomia Okamury, który opowiada się za przyjęciem ustawy o referendum i wystąpieniem z Unii Europejskiej, ważne jest potwierdzenie, że jego formacja stała się standardową partią polityczną, a jej program przestano określać mianem skrajnego.
Przegrani
Do parlamentu nie dostały się dwie partie historycznej lewicy. Progu wyborczego nie pokonała Czeska Partia Socjaldemokratyczna (CzSSD), która przez ostatnie cztery lata współtworzyła rząd Babisza. Dotychczasowy wicepremier, minister spraw wewnętrznych, lider CzSSD Jan Hamaczek zapowiedział, że zrezygnuje z funkcji w partii.
Po raz pierwszy od upadku komunizmu w 1989 r. partia komunistyczna nie będzie mieć swoich posłów. Przez ostatnie lata wspierała lub tolerowała gabinet Ano i socjaldemokracji. Jej lider Vojtiech Filip swoją rezygnację zapowiedział już wcześniej. Prezydent Czechosłowacji, a później Republiki Czeskiej Vaclav Havel nie zapraszał komunistycznych posłów na polityczne konsultacje.
Frekwencja w piątkowym i sobotnim głosowaniu wyniosła 65,41 proc. To najwięcej niż w poprzednich wyborach.