- Jak słyszę, że wystawiam Jana Śpiewaka jako kandydata na prezydenta stolicy, to nie jest to prawdą. Nie rozmawialiśmy ze sobą. Przedwcześnie czuje się popierany – oświadczyła Barbara Nowacka na antenie Radia ZET.
Dodała, że w sprawie poparcia ma poważne wątpliwości. - Przedwczesne jest dziś decydowanie, kto będzie kandydatem lewicy na prezydenta Warszawy. W szczególności, jeżeli ta osoba ma wątpliwości, co zrobi w II turze – tłumaczyła Nowacka.
Podkreśliła, że na razie doszło tylko do porozumienia między Inicjatywą Polską, Partią Razem a ruchem, w którym jest Śpiewak. - Jeżeli Jan Śpiewak jakkolwiek byłby związany ze środowiskiem Kukiza, to ani dla mnie, ani dla Partii Razem nie jest i nie będzie partnerem. Nie musimy brać udziału w takiej hucpie. Nie chodzi o to, żeby ramię w ramię iść w narodowcami tylko po to, żeby było na przekór – zauważyła, zaznaczając, że nie chce, by stolicą rządziła "jakaś brunatna prawica albo oszołomy od Kukiza".
- Mam olbrzymią nadzieję, że kandydatką na prezydenta Warszawy będzie Paulina Piechna-Więckiewicz – powiedziała rozmówczyni Konrada Piaseckiego. Dodała że ma wobec niej polityczne zobowiązania, ufa jej i wie, że będzie dobrym prezydentem. - Mamy świadomość, że lewica może zrobić świetny wynik, ale sondaże wskazują, że w II turze będzie starcie Jaki-Trzaskowski. Nie mam wątpliwości, że w takim pojedynku należy poprzeć kandydata PO – oceniła Nowacka.
Jej zdaniem trzeba zrobić wszystko, żeby prezydentem stolicy nie został Patryk Jaki, który "nie mówi prawdy, wyłożył się na ustawie o IPN, to miasto go nie obchodzi". - To trampolina w jego karierze i pomysł na zawłaszczenie. Nie chcę takiego prezydenta – skomentowała. Podkreśliła, że obecni rządzący zagrażają Polsce. - PiS proponuje nam autorytaryzm – oznajmiła.
Dopytywana o Rafała Trzaskowskiego, odparła, że "to kandydat dobry, pracowity, otwarty, sympatyczny". - Robi niezłą kampanię i nie rozumiem tego najazdu jego środowiska na jego samego, ale nie wszyscy, którzy mieszkają w Warszawie, mają ochotę zagłosować na kandydatów PO - powiedziała.
Zdaniem liderki Inicjatywy Polska, opozycja przy dogadywaniu się przed wyborami samorządowymi poniosła "totalną porażkę". - Nie jesteśmy w stanie dogadać się ani na poziomie sejmików, ani np. jeśli chodzi o Wrocław, gdzie PO ma swojego kandydata, Nowoczesna swojego, który jest kandydatem również obecnego prezydenta. Startuje jeszcze poseł Nowoczesnej. To totalna porażka! – oceniła Nowacka.
Pytana przez Konrada Piaseckiego, dlaczego w takim razie nie tworzyła zjednoczonej listy opozycji w wyborach samorządowych, Nowacka odpowiedziała, że takiej listy nie ma. - Jest lista PO i Nowoczesnej, PSL, SLD, Partii Razem... To wariactwo kontrproduktywne – skomentowała.
- Jestem w stanie schować swoje ego i dogadać się praktycznie z każdym lub każdą, ale to dogadywanie się musi mieć sens, wartości, kręgosłup i szacunek dla drugiej strony – ciągnęła Nowacka, dodając, że dogadywała się z Millerem i Czarzastym, więc prawie żadna koalicja nie jest jej straszna.
Nowa partia z byłymi politykami Nowoczesnej? - Rozmawiałam z Joanną Schmidt, żeby ich koło, które niedługo powstanie, poparło projekt dotyczący świeckiego państwa, który będę składała jesienią – zadeklarowała Nowacka. Jej zdaniem dla Polski nie ma znaczenia to, co zrobi Nowacka, Biedroń, Scheuring-Wielgus albo Petru. - Dla Polski ma znaczenie to, jaka ma być jej przyszłość, czy ma szansę być Polską demokratyczną i otwartą – podsumowała.