Inne / Maksymilian Rigamonti

>>> Zobacz dramatyczne zdjęcia z KDT!

To były sceny jak w stanie wojennym. W końcu broniący Kupieckich Domów Towarowych w centrum Warszawie przegrali bitwę o halę. W jej trakcie leciały kamienie, były barykady przed i wewnątrz hali, ludzi dostawali po oczach gazem pieprzowym, armatki wodne strumieniami podcinały nogi.

>>>Tak wyglądała bitwa kupców o halę w Warszawie

Reklama

Czy takiego scenariusza można było uniknąć? "Tak" - odpowiedziała na specjalnie zwołanej konferencji prasowej prezydent miasta Hanna Gronkiewicz-Waltz. W tłumie dziennikarzy wyliczała wszystkie oferty, które miasto składało kupcom. Od propozycji budowy budynku na Pl. Defilad przez miejską spółkę do oferty około 300 lokali wystawionych poza przetargami.

Pani prezydent oskarżyła zarząd spółki Kupieckie Domy Towarowe, że niektóre z inicjatyw miasta były ukrywane. Wszystkie za to zostały odrzucone. "Czas rozmów się skończył" - podkreśliła. Dodała, że odzyskanie hali była konieczne, bo zbliża się początek budowy metra. W miejscu hali tymczasem ma stanąć łącznik pierwszej i drugiej linii metra.

Przypomniała też, że w ostatnim czasie miasto przeprowadziło udane egzekucje, które umożliwiły inne ważne inwestycje. Przede wszystkim zmuszono rodzinę Gmurków do oddania fragmentu działki. Przez ponad 20 lat blokowała ona poszerzenie ważnej ulicy Powstańców Śląskich.

Potem Hanna Gronkiewicz-Waltz podkreślała też, że wielu kupców z innych miejsc skarżyło się na faworyzowanie KDT. Dodała, że miasto nie mogło prywatnej spółce oddać za darmo atrakcyjnego miejsca w centrum stolicy. A kupcy nigdy nie chcieli się zgodzić na płacenie czynszu na rynkowym poziomie.

Reklama

Po dzisiejszej bitwie pełne ręce roboty będzie miała prokuratura. Wielu walczących z policją usłyszy bowiem zarzuty. "Będziemy egzekwować prawo. Tam gdzie był stawiany opór, będą zawiadomienia do prokuratury. Osoby otrzymają oskarżenia z odpowiedniego paragrafu" - powiedziała prezydent stolicy.

>>>Komornicy: Bitwa to wina policji

Czy siła musiała być użyta? Gronkiewicz-Waltz twierdzi, że miasto chciało rozwiązać ten konflikt polubownie. Ale z powodu stanowiska kupców nie udało się uniknąć konfrontacji.

Kupcy stracą na tym starciu podwójnie. Nie tylko nie obronili hali KDT, ale dodatkowo miasto przejmie jej konstrukcję. Tymczasem 10 lat temu to kupcy sfinansowali budowę. Jeśli miasto sprzeda stalową halę, uzyskane pieniądze pójdą na pokrycie między innymi kosztów egzekucji. Podobnie stanie się z zajętym towarem pozostawionym w budynku.