"Naszym pragnieniem jest wspólne udanie się na pielgrzymkę do Smoleńska. Naszą intencją jest zaproszenie do wspólnej podróży wszystkich bliskich 96 ofiar" - piszą bliscy ofiar. Zwrócili się do prezydentowej Anny Komorowskiej o pomoc w zorganizowaniu pielgrzymki i objęcie jej patronatem jako honorowy opiekun. Do Smoleńska chcą polecieć samolotem. "Wierzymy, że ta podróż będzie służyła ukojeniu złych emocji, a nasze cierpienie znajdzie zrozumienie nawet u tych, którzy dziś w ferworze politycznej walki zdają się zupełnie go nie dostrzegać" - napisali w liście.

Reklama

Dodali, że wierzą, iż obie strony - polska i rosyjska - uczynią wszystko, aby lot był bezpieczny. W liście bliscy ofiar zaznaczyli, że jest dla nich także "niezmiernie ważne, aby okazać wdzięczność mieszkańcom Smoleńska", którzy odwiedzają miejsce katastrofy.

Wśród sygnatariuszy listu są bliscy: gen. Franciszka Gągora, gen. Andrzeja Błasika, płk rez. Zbigniewa Dębskiego, gen. dyw. Kazimierza Gilarskiego, adm. Andrzeja Karwety, Stanisława Jerzego Komorowskiego, Barbary Maciejczyk, Justyny Moniuszko, gen. dyw. Stanisława Nałęcz-Komornickiego, księdza gen. brygady Adama Pilcha, gen. broni Włodzimierza Potasińskiego, mjr Arkadiusza Protasiuka, Andrzeja Przewoźnika, Bronisławy Orawiec-Loeffler, Andrzeja Kremera, Mariusza Kazany, Jolanty Szymanek-Deresz, Izabeli Jarugi-Nowackiej, Jerzego Szmajdzińskiego, Arkadiusza Rybickiego, Stanisława Mikkego, Pawła Janeczka, Jacka Surówki, Leszka Solskiego, Tadeusza Lutoborskiego, Andrzeja Sariusz-Skąpskiego, Dariusza Jankowskiego, Katarzyny Piskorskiej i Janusza Krupskiego.

W rozmowie z PAP Andrzej Melak, brat przewodniczącego Komitetu Katyńskiego Stefana Melaka, powiedział, że nawet gdyby został zaproszony do takiej pielgrzymki, to nie wziąłby w niej udziału. "Ja tam nie pojadę. To miejsce przeklęte, przeklęte śmiercią mojego brata, ale także tysięcy polskich oficerów zamordowanych w 1940 r. przez NKWD" - powiedział.

Według niego, inicjatywa przewiezienia krzyża z Krakowskiego Przedmieścia na miejsce tragedii pod Smoleńskiem jest "dzikim pomysłem". "To jest jakiś następny wybieg władz" - podkreślił Melak. Jego zdaniem, krzyż powinien pozostać na Krakowskim Przedmieściu do czasu godnego upamiętnienia ofiar katastrofy samolotu. "W Smoleńsku najprawdopodobniej będę 10 października lub blisko tego terminu, ale niezależnie od pielgrzymki rodzin 29 ofiar katastrofy, którzy napisali list do prezydentowej. O tej pielgrzymce nic nie wiedziałam" - powiedziała PAP Magdalena Merta, żona wiceministra kultury Tomasza Merty.

W jej opinii, pielgrzymka ofiar do Smoleńska nie powinna zabierać krzyża z Krakowskiego Przedmieścia. "Ten krzyż jest symbolem tego, co stało się na Krakowskim Przedmieściu w dniach żałoby narodowej, a nie tego co stało się w Smoleńsku. Ponadto uważam, że krzywdą byłoby zabieranie krzyża ludziom, którzy tam pod nim tkwią i strzegą tego symbolu" - powiedziała Merta.