Tadeusz Wrona, kapitan Boeinga 767, który awaryjnie lądował na warszawskim Okęciu, jest jednym z najbardziej doświadczonych pilotów; na Boeingach lata od 20 lat. Mistrzostwo pilota, majstersztyk - tak szczęśliwe zakończone lądowanie oceniają eksperci. Jak podkreślają, kapitalne znaczenie miał fakt, że Wrona jest szybownikiem. Skromna, sympatyczna osoba - mówią o kapitanie. "Tadeusz Wrona - kapitan Boeinga, który lądował awaryjnie w Warszawie - jest jednym z najbardziej doświadczonych pilotów. Od 20 lat lata na Boeingach i jest też szybownikiem. Przeprowadził to lądowanie awaryjne perfekcyjnie. Niestety, rzadko to się tak kończy. Wystarczy zły kąt natarcia, skrzywienie samolotu" - powiedział dziennikarzom prezes LOT Marcin Piróg.

Reklama

Tadeusz Wrona ma 53 lata, jest absolwentem Politechniki Rzeszowskiej. W LOT pracuje od początku lat 80. W PLL LOT pracuje też jego brat. Jest szybownikiem Aeroklubu Leszczyńskiego. Dyrektor aeroklubu Andrzej Majchrzak powiedział PAP, że Wrona w barwach aeroklubu lata od 10 lat, regularnie bierze udział w szybowcowych mistrzostwach Polski. "Latał także w tym roku. W osiąganiu większych sukcesów w szybownictwie nie pozwala mu praca" - dodał. "Jest rozsądnym pilotem, nie jest ryzykantem, co w szybownictwie mogłoby się skończyć tragicznie. Prywatnie jest bardzo skromną, sympatyczną, otwartą osobą" - dodał Majchrzak. Jak podkreślił, Tadeusz Wrona może liczyć na uhonorowanie jego zasług również w Lesznie.

"Z pewnością pogratulujemy mu w naszym gronie, może wypijemy kieliszek koniaku, ale na więcej nie będzie czasu. Gdy Tadeusz Wrona przyjeżdża do Leszna na mistrzostwa, to czeka go intensywny trening, czas mistrzostw i ucieka do pracy" - powiedział. Emerytowany pilot PLL LOT kapitan Lech Kasprowicz mówiąc o awaryjnym lądowaniu Boeinga 767 podkreślił: "Szczęście w nieszczęściu, że trafiło na tego pilota". "Oprócz tego, że to doświadczony pilot i wyjątkowo spokojny człowiek, to jeszcze doskonały szybownik. To tutaj miało pierwszorzędne znaczenie! Samolot wylądował precyzyjnie jak szybowiec" - podkreślił.

"Ten pilot lata na szybowcach dużo i bardzo dobrze, startuje w zawodach. A wiadomo, że na szybowcach się ląduje nie tylko na lotnisku, ale również na nieprzygotowanych polach, lepszych i gorszych. To miało kapitalnie znaczenie, że on jest szybownikiem" - ocenił Kasprowicz. "Dlatego precyzyjnie wylądował, nie zrobił tzw. cyrkla, czyli samolot przed przyziemieniem nie zaczepił końcówką skrzydła czy silnikiem o podłoże. Gdyby o ziemię najpierw zahaczył np. gondolą silnikową lub tyłem kadłuba, gdzie jest płoza, powstałby taki kręcący moment jak przy cyrklu i samolot uderzyłby w ziemię nie w linii lotu, tylko bokiem. Wtedy samolot się łamie i niszczy, byłyby ofiary śmiertelne" - zaznaczył.

Reklama



Również ekspert lotnictwa, b. pilot wojskowy Michał Fiszer z miesięcznika "Lotnictwo" podkreśla, iż to, że przymusowe lądowanie bez podwozia przebiegło bezpiecznie, zawdzięczamy tylko wyjątkowej perfekcji pilota, który to wykonał i w miarę dobrym warunkom. "Manewr był wyjątkowo trudny, to się bardzo rzadko udaje" - zaznaczył. "To efekt przede wszystkim mistrzostwa pilota, sprawnego działania służb naziemnych oraz szczęścia" - powiedział PAP.

Pilot, kpt. Leszek Sułkowski podkreślił: To, co zrobili piloci Boeinga 767, to majstersztyk. Z zawodowego punktu widzenia - zrobili to bardzo dobrze. Kapitanowi Wronie - oraz całej załodze samolotu - podziękował prezydent Bronisław Komorowski, który rozmawiał z nim telefonicznie. Komorowski zapowiedział odznaczenia dla załogi Boeinga 767. "W takich sytuacjach myślę, że prezydent powinien skorzystać z takiego wielkiego przywileju, jakim jest prawo do podziękowania poprzez odznaczenie w imieniu całego narodu tym, którzy zasłużyli się. Niewątpliwie załoga Boeinga, który dzisiaj lądował awaryjnie, zasłużyła się w pełni i zasłużyła na naszą wspólną, polską wdzięczność" - podkreślił.

Reklama

Relacjonując swoją rozmowę z kpt. Wroną, prezydent powiedział, że była ona krótka. "Dowiedziałem się, że sytuacja była rzeczywiście bardzo trudna, że jednak przy pełnym, dobrym współdziałaniu ze służbami zabezpieczającymi lotnisko i właśnie z pasażerami, udało się ten bardzo trudny manewr przeprowadzić szczęśliwie" - powiedział Komorowski. We wtorek o godz. 19.30 kpt. Wrona miał już ponad 3.100 fanów na Facebooku. Tadeusz Wrona pochodzi z Nowej Soli. Przygodę z lotnictwem rozpoczął w Aeroklubie Ziemi Lubuskiej w latach 70. minionego wieku. W tym samym czasie szybowcami już latał Leszek Drygasiewicz, który nawiązał znajomość z nastoletnim Tadeuszem i ciepło go wspomina.

"Tadeusz zgłosił się na szkolenie mając ukończone 16 lat, tego wymagał regulamin. Pamiętam, że zawsze chciał dużo latać, wykorzystywał każda okazję, by wsiąść do szybowca i spędzić w powietrzu jak najwięcej czasu. Od początku było widać, że ma talent. Bardzo szybko podnosił swoje umiejętności i piął się do góry, startował z sukcesami w zawodach. Po ukończeniu szkoły średniej dostał się na Politechnikę Rzeszowską i wyjechał. Potem dostał pracę w LOT i przeprowadził się do Warszawy" - powiedział PAP Drygasiewicz. Drygasiewicz bardzo wysoko ocenia umiejętności Tadeusza Wrony. "Już jako nastolatek za sterami szybowca pokazał, że ma twardy charakter i jest opanowanym pilotem. W przelotach szybowcowych niejednokrotnie musiał lądować w przygodnych miejscach i nie pamiętam, by uszkodził przy tym szybowiec i cokolwiek mu się stało. Nie wszyscy to potrafili" - dodał Drygasiewicz.

Jak dodał, o poziomie wyszkolenia Wrony jako pilota szybowca świadczy fakt, że jako trzeci pilot w Aeroklubie Ziemi Lubuskie zdobył Złotą Odznakę z Trzema Diamentami, która jest potwierdzeniem wszechstronności pilota. W tamtych czasach, aby ją uzyskać, trzeba było osiągnąć pułap 5 tys. metrów oraz wykonać przelot zamknięty na dystansie 300 km i przelot otarty na dystansie 500 km. "Tadeusza już w młodym wieku cechował spokój i rozwaga. Nigdy nie wpadał w panikę, nie denerwował się. To sprawiało, że latał pewnie i można było na nim polegać" - powiedział Drygasiewicz. Tadeusz Wrona co jakiś czas odwiedza Aeroklub Ziemi Lubuskiej. W 2007 roku przyjechał na uroczystości związane z jubileuszem 50-lecia Aeroklubu, a w tym roku był gościem szybowcowych Mistrzostw Polski w klasie standard, które odbyły się w czerwcu w Przylepie