O kłopotach z powrotem z wakacji w Hurghadzie 120 klientów biura poinformował w poniedziałek portal gazeta.pl - powołując się na informacje przesłane przez turystów. Tego samego dnia biuro przekazało informacje o lotach powrotnych 12 swoich klientów, którzy mają problemy z powrotem z Sharm el Sheikh. Według informacji portalu turyści mieli wylecieć w piątek 3 sierpnia br., ale do tej pory biuro nie znalazło dla nich samolotu. Biuro w kontaktach z nimi miało powoływać się na upadłość linii OLT, choć turyści mieli lecieć liniami tunezyjskimi. Wczasowicze mają na miejscu opłacony hotel, jednak w poniedziałek nadal nie wiedzieli, jak długo tam zostaną.
Siedziba biura Mati World Holidays mieści się w Chorzowie, nadzór nad nim pełni urząd marszałkowski woj. śląskiego. Jak przekazał PAP w poniedziałek Witold Trólka z urzędu marszałkowskiego, samorząd nie może formalnie interweniować dopóki nie trafi do niego informacja oniewypłacalności biura lub w razie problemów klientów całkowicie nie zostanie utracony kontakt z jego przedstawicielami.
W poniedziałek przedstawiciele Mati World Holidays przesłali tymczasem urzędnikom marszałka informację o szczegółach powrotu 12 swoich klientów, którzy ze względu na kłopoty związane z upadłością linii OLT dotąd nie wrócili z wakacji w Sharm el Sheikh. Ta grupa ma wracać do Polski we wtorek - samolotami do Katowic i Warszawy.
Biuro zapewniło też, że dokłada wszelkich starań, by wszyscy przebywający w Hurghadzie klienci, którzy do tej pory nie wrócili z wakacji, mieli możliwość jak najszybszego powrotu. Biuro zadeklarowało, że stara się znaleźć dla nich miejsca w samolotach do Polski na ten tydzień. Według przedstawicieli Mati World Holidays wszyscy jego klienci, którzy są w Egipcie, mają zapewniony hotel z wyżywieniem, przedłużony okres ubezpieczenia oraz opiekę rezydenta.
To już kolejne kłopoty z powrotem do Polski z wczasów Egipcie klientów biura Mati World Holidays. Pod koniec lipca taka sytuacja spotkała ok. 50-osobową grupę przebywającą również w Hurghadzie. W tym przypadku zawinić miał miejscowy partner, który miał za późno przywieźć turystów na samolot. Ostatecznie większość z tych osób wróciła do Polski dwa dni po czasie, a pozostali - pięć dni.
Również w połowie lipca media informowały, że klienci chorzowskiego biura z dobowym opóźnieniem wrócili z Hurghady do Polski. Przedstawiciele biura wyjaśniali wtedy, że powodem kłopotów były przedwczesne powroty do Polski klientów innych upadających organizatorów wypoczynku i związany z tym brak miejsc w samolotach. Za każdym razem biuro zapewniało, że nie ma problemów z płatnościami na rzecz linii lotniczych czy hoteli.