Do zatrzymania doszło w poniedziałek, w nowoczesnej i ruchliwej galerii handlowej "Korona" w Kielcach. Przy restauracyjnym stoliku siedział wielokrotny mistrz Polski w boksie Sławomir Z. i oskarżyciel z Prokuratury Rejonowej w Końskich, Jacek S. Nagle wokół nich zaroiło się od funkcjonariuszy w kurtkach z napisem "CBA", którzy szybko zatrzasnęli kajdanki na rękach obu mężczyzn i wsadzili do nieoznakowanych samochodów. Wszystko na oczach zdumionych klientów.
- Mogę powiedzieć tylko, że prowadzimy czynności, o których nie mogę szerzej informować - powiedział nam rzecznik służby antykorupcyjnej Jacek Dobrzyński.
Wiadomości o zatrzymaniu boksera i prokuratora, postaci doskonale znanych w Kielcach, odbiła się szerokim echem w mieście. - Dla nas to trauma. Nie mogę komentować, jesteśmy po prostu w szoku - usłyszeliśmy od jednego z przełożonych prokuratora Jacka S. Chcieliśmy dopytać, jakimi sprawami ostatnio zajmował się oskarżyciel. - Każdego rodzaju, takimi jakie wynikały z rozdzielnika - tłumaczył nam przełożony.
Z analizy informacji, do których udało nam się dotrzeć, wynika, że dokładnie w chwili, gdy do akcji wkroczyli agenci CBA, Sławomir Z. przekupywał prokuratora.
Śledczy, nim usłyszy zarzuty karne, musi zostać pozbawiony immunitetu. Zgodę na to ma wyrazić sąd dyscyplinarny. Niezwykłe w tej historii jest to, że prokurator Jacek S. był już raz podejrzany, a nawet oskarżony o przyjęcie łapówki w wysokości 20 tysięcy złotych. Niemal 10 lat temu śledczy miał wziąć pieniądze od gangstera, który w ten sposób załatwiał sobie uchylenie aresztowania i umorzenie śledztwa. Mężczyzna był podejrzewany o kradzież auta i wymuszenie okupu.
Jacek S. przez kilka lat był zawieszony, a to oznacza, że nie pracował i pobierał połowę wynagrodzenia. Ostatecznie przywrócono go do pracy - jednak nie wrócił już do Prokuratury Okręgowej w Kielcach. Trafił za to do Prokuratury Rejonowej w Końskich.