Obecnie samorządy mają prawo wytyczać odległość tego rodzaju placówek od obiektów oświatowych czy sakralnych.
Szymon Szynkowski vel Sęk (PiS), jeden z autorów projektu ustawy, odmawia komentarza. Przekonuje, że w nowych przepisach będzie wiele propozycji, których głównym celem jest walka z alkoholizmem w Polsce. Nie wszystkie mogą przetrwać. Projekt ujrzy światło dzienne w ciągu miesiąca, dopiero gdy trafi pod obrady parlamentu.
Proponowane zmiany pozytywnie ocenia Krzysztof Brzózka, dyrektor Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych.
– Obecne ograniczenia dostępności alkoholu to fikcja. Młodzież, która w trakcie lub tuż po zajęciach lekcyjnych chce napić się piwa, zrobi to bez względu na to, czy sklep z alkoholem jest tuż pod szkołą, czy na innej ulicy. Większą szkodę wyrządzają reklamy trunków widoczne z okien placówek – uważa.
– Pozostaje jeszcze kwestia wrażliwości konsumentów. Myślę, że wiele osób przywykło do tego, że sklep z alkoholem nie sąsiaduje z kościołem – mówi Leszek Wiwała, prezes Związku Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy.
Jego zdaniem nic jednak nie będzie stało na przeszkodzie, by gmina, dzieląc zezwolenia, traktowała priorytetowo przedsiębiorców, którzy planują otworzyć sklep z dala od szkoły czy przedszkola.
Projekt pozwala samorządom limitować liczbę punktów sprzedaży trunków o zawartości alkoholu do 4,5 proc. oraz piwa. Będą to mogły robić na takich zasadach jak dziś w przypadku mocnych trunków. W Polsce jeden sklep przypada na około 290 osób, choć Światowa Organizacja Zdrowia zaleca, by był to 1 tys. osób.
– Samorządy będą mogły skutecznie walczyć z dużą koncentracją sklepów monopolowych w centrach miast. Wydane do tej pory zezwolenia będą oczywiście obowiązywały aż do wygaśnięcia. Dlatego na efekt nowych zmian trzeba będzie poczekać – mówi pracownik Biura Prasowego Urzędu Miasta Częstochowy.
Jacek Karnowski, prezydent Sopotu, zwraca uwagę, że limitowanie koncesji na sprzedaż słabszych trunków ma drugorzędne znaczenie.
– Z naszego punktu widzenia najważniejsze jest, aby samorządy miały możliwość regulowania godzin otwarcia sklepów monopolowych na swoim terenie. To koncentracja nocnych sklepów z tańszym niż w lokalach gastronomicznych alkoholem rodzi problemy. Ten alkohol jest bardziej dostępny dla ludzi młodych i, niestety, nierzadko spożywany na ulicy – podkreśla Jacek Karnowski.
Propozycja ustawy – jak się dowiadujemy – pozwoli ustalać godziny pracy monopolowych.
Część samorządowców przekonuje, że wychowaniu w trzeźwości bardziej by sprzyjało większe ograniczenie liczby sklepów sprzedających mocne trunki. Dziś wiele miast próbuje to robić na własną rękę, np. zmniejszając liczbę zezwoleń na prowadzenie sklepu monopolowego. Bydgoszcz ograniczyła liczbę takich placówek od kwietnia 2015 r. o 20 (do 604).
Wódka stała się coraz bardziej dostępna. Sprzyja temu prowadzona przez sprzedawców wojna cenowa i stały wzrost wynagrodzeń. Dziś za 18 zł można kupić 0,5-litrową butelkę. W ubiegłym roku sprzedaż mocnych trunków wzrosła o 3,5 proc., do 54 mln l (dane za 11 miesięcy). Statystyczny Polak wypija 5 l wódki rocznie. Popyt na piwo pozostał w minionym roku na podobnym poziomie – 99 l na osobę.
Brzózka z Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych przekonuje, że piwo też stanowi zagrożenie. – Sięga po nie coraz więcej kobiet, a dla młodzieży od lat jest to najpopularniejszy trunek – mówi.
Potwierdza to Europejski Program Badań Ankietowych ESPAD z 2015 r. Na pytanie, czy w ciągu ostatniego miesiąca sięgałeś po alkohol, 78,9 proc. uczniów drugich klas ponadgimnazjalnych odpowiedziało, że piło piwo; 37,7 proc. – wino; 65,2 proc. – wódkę.