Nie było zastępów oficerów BOR, setek zaproszonych gości, ani planowanej imprezy na plaży w Sopocie. Donald Tusk pojechał razem z żoną Małgorzatą na kameralne przyjęcie do przyjaciół - donosi "Fakt".
Premier postanowił się zrelaksować i wreszcie poczuć swobodnie, dlatego na noworoczną imprezę nie założył nawet krawata.
Tak jak co roku, goście koło domu rozpalili ognisko, przy którym składali sobie życzenia na przyszły rok. Równo o północy strzeliły korki od szampana. Nie było jednak tańców do rana. Premier musiał zadbać o formę. Zgodnie z tradycją w pierwszy dzień roku rozgrywał mecz piłkarski w drużynie polityków i przyjaciół przeciwko gdańskim oldbojom. Niestety, drużyna Donalda Tuska przegrała - dodaje "Fakt".