Negocjacje zakończyły się sukcesem. Lekarze dostali to, co chcieli i nie odejdą z pracy. Dlatego pacjentów nie trzeba przewozić do innych szpitali. Problem ma tylko dyrektor, bo - jak twierdzi TVN 24 - będzie teraz musiał szukać pieniędzy na leczenie pacjentów.

Reklama

Konflikt między dyrekcją a lekarzami wybuchł na nowo w czwartek. Według dyrektora, w czwartek związkowcy przedstawili dyrekcji aneks do porozumienia, który nie jest możliwy do spełnienia przez szpital.

"Porozumienie zostało podpisane, natomiast związki przedstawiły nam aneks, który zasadniczo odbiega od porozumienia. Główną kością niezgody jest ścieżka dojścia do podwyżek" - powiedział dyrektor.

Już wydawało się, że konflikt w Tomaszowie jest zażegnany. W środę dyrektor Jacek Chyliński twierdził, że po długich negocjacjach z lekarzami osiągnięto porozumienie. Lekarze mieli zgodzić się na wydłużony czas pracy w zamian za podwyżki 600 i 700 złotych brutto miesięcznie, w zależności od stopnia specjalizacji.

Reklama

Szef placówki nie umiał na razie powiedzieć, ilu pacjentów ewentualnie miałoby zostać ewakuowanych; dodał, że czeka na informacje od ordynatorów poszczególnych oddziałów szpitala.Szpital w Tomaszowie Mazowieckim ma ponad 460 łóżek, zatrudnia ponad 90 lekarzy.