Dowództwo Operacyjne poinformowało w niedzielę rano, że podczas intensywnego ataku na Ukrainę doszło do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez jedną z rakiet manewrujących.
Na konferencji prasowej zabrał głos minister obrony - Władysław Kosiniak-Kamysz.
Nie ma sprawy ważniejszej niż bezpieczeństwo naszej ojczyzny - powiedział.
Z uwagi na zagrożenie, jakie panowało na terytorium Ukrainy od wczesnoporannych godzin wszystkie systemy obrony przeciwlotniczej, wszystkie systemy sił powietrznych zostały aktywowane w Polsce - stwierdził szef MON.
Jak dodał, obrona została aktywowana z uwagi na monitorowanie i analizę rakiet lecących na terytorium Ukrainy. Monitoring obejmował kilkanaście rakiet zmierzających w stronę obwodu lwowskiego; ten monitoring polegał też na wymianie informacji ze stroną ukraińską - podkreślił.
Obiekt wleciał w polską przestrzeń powietrzną na wysokości miejscowości Oserdów w woj. lubelskim i przebywał na terytorium naszego kraju przez 39 sekund, wleciał w głąb naszego kraju na głębokość ok. 1000 do 2000 metrów - mówił.
Przez cały czas obiekt był monitorowany przez polskie systemy radiolokacyjne - podkreślił.
Dodał też, że "gdyby jakakolwiek przesłanka świadczyła o tym, że rosyjska rakieta zmierza w kierunku celu w Polsce, zostałaby zestrzelona."
Podejmujemy wszystkie działania, żeby wzmacniać obronę powietrzną i przeciwlotniczą. Dziękuję naszym sojusznikom, za wsparcie polskiej obrony- mówił Kosiniak-Kamysz.
Minister podziękował też za czujność i zaangażowanie żołnierzom Wojska Polskiego.
Rosyjska rakieta wleciała w polską przestrzeń powietrzną
"Informujemy, że 24 marca br. o godz. 4.23 doszło do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez jedną z rakiet manewrujących wystrzelonych dzisiejszej nocy przez lotnictwo dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej. Celem wykonywanych uderzeń były miejscowości znajdujące się w zachodniej Ukrainie" - napisano w komunikacie na portalu X.