Mecenas Jolanta Turczynowicz-Kieryłło była też pełnomocnik emerytowanego policjanta Remigiusza M. podczas przesłuchania przed komisją śledczą ds. śmierci Krzysztofa Olewnika.

Reklama

Jak powiedział w TVP Info Andrzej Kieryłło, mąż pani mecenas, zdarzenie było "zupełnie nietypowe". "Zabrali z domu tylko 3 laptopy i 2 tomy akt związanych z pracą żony" - wymieniał Kieryłło.

" Zniknęli, praktycznie nie pozostawiając śladów"- ocenił. Jak dodał, dwa komputery zabrano z gabinetu jego żony, a kolejny należał do niego.

Andrzej Kieryłło powiedział, że na jednym z laptopów był bardzo cenny materiał.: informacje i wywiad-rzeka z nadkomisarzem Remigiuszem M., policjantem, "któremu publicznie stawia się zarzuty". Jak podkreślił, on "zajmuje się ta sprawą" z innej strony niż czyni to jego żona. "Przygotowywaliśmy odpowiedź Remigiusza M. na zarzuty publicznie mu stawiane" - dodał. Ujawnił przy tym, że ten materiał liczył ok. 200 stron.

Reklama

Kto dokonał włamania? "Na pewno profesjonaliści" - ocenił Andrzej Kieryłło. Na dowód tego powiedział, że w okolicy żadnych włamań nie było, a dom nie był "splądrowany". Co jest również nietypowe, włamania wcale nie dokonano pod nieobecność domowników. - Byliśmy w domu. (…) Spaliśmy w sypialni piętro wyżej - podkreślił.

Dopiero rano okazało się, że nie ma laptopów. Z kolei o braku dwóch tomów akt zorientowali się dopiero, gdy zjawiła się policja.

"Jeśli mamy tutaj do czynienia z włamaniem na zlecenie, to dokonała tego grupa przestępców, którzy obawiają się wyników śledztwa w sprawie Olewnika"- skomentował w TVN24 Ireneusz Wilk, pełnomocnik rodziny Krzysztofa Olewnika

Krzysztofa Olewnika porwano w 2001 r. Sprawcy więzili go przez wiele miesięcy, potem postanowili zabić. Już po tym jak został zamordowany, jego rodzina - upewniana przez bandytów, że Krzysztof żyje - zapłaciła 300 tys. euro okupu za jego uwolnienie.