"Trybunał przyznał rację przedstawicielom Prezydenta a nie Kancelarii Premiera. Apeluję więc dziś do pana premiera i jego współpracowników, by przeprosili prezydenta i wszystkich Polaków za to, że przez wiele miesięcy tworzyli sztucznie konflikt na szczytach władzy" - stwierdził po orzeczeniu TK poseł PiS Adam Bielan. "Mam nadzieję, że orzeczenie TK zakończy spory o krzesła i samoloty. Chyba, że ambicje prezydenckie premiera rzeczywiście są tak duże, że nadal będzie się starał ciągnąć ten nikomu niepotrzebny spór" - dodał polityk PiS.

Reklama

>>> Bielan: Niech premier przeprosi prezydenta

"Adam Bielan niepotrzebnie się ekscytuje. Premier nie ma za przepraszać prezydenta" - odcina się rzecznik rządu Paweł Graś. "Rząd krzesła nie zabierał prezydentowi nigdy i nie będzie. Ale prezydent jest zobowiązany do przedstawiania stanowisk rządu. Jest zobowiązany do przekazywania ustaleń rządu" - mówi Graś, przedstawiając orzeczenie TK odwrotnie niż Bielan, czyli jako zwycięstwo swojego obozu.

>>> Graś: Niech Bielan nie ekscytuje się krzesłami

Były minister z Kancelarii Prezydenta Michał Kamiński tak przedstawia sukces swojego obozu: "Wyrok Trybunał Konstytucyjnego opisuje po prostu rzeczywistość. Trybunał stwierdza to, co kancelaria prezydenta mówiła od dawna: prezydent może uczestniczyć w szczytach UE, jeśli uzna za stosowne. Wymogu współdziałania z rządem w tym zakresie prezydent nigdy nie kwestionował bo on wynika wprost z konstytucji. Tak więc wyrok jest niekorzystny dla rządu i przyznaje rację prezydentowi. Pokazuje, że tak jak mówiliśmy, oddawanie tej sprawy do Trybunału było bez sensu."

Reklama

>>> Kamiński: Wygrał prezydent

Co innego widzi w orzeczeniu TK poseł PO Sławomir Nitras: "Orzeczenie rozstrzyga, kto jest szefem delegacji polskiej podczas spotkań Rady Europejskiej i czyje stanowisko jest zobowiązujące. Wskazał, że to szef rządu reprezentuje stanowisko Polski."

TK stwierdził, że prezydent też może jechać. Ale jest pytanie, w jakim charakterze? Czy ma tam być po to, by tylko być? By słuchać? Czy być decydentem w tych sprawach? Oczywiście tu nie da się rozstrzygnąć jednoznacznie, więc różne będą teraz komentarze. PiS będzie twierdziło, że to rozstrzygnięcie na ich korzyść, my, że odwrotnie. Jednak gdy odsuniemy ten spór polityczny na bok, to ewidentnie jest tak, że premier ma być osobą wiodącą. Nie znaczy to jednak, że premier będzie lekceważył stanowisko prezydenta. Nie wydaje mi się, by w oparciu o to orzeczenie prezydent miał aspirować do roli człowieka, który jest szefem delegacji.

>>> Nitras: To premier jest zwycięzcą