Zwolennicy LiD, którzy przyszli na konwencję w Szczecinie, ze zdumieniem obserwowali Aleksandra Kwaśniewskiego. Prezydent na początku przemówienia kilkakrotnie wracał do tych samych wątków, mówił powoli i robił dziwne miny.

Dziennik.pl dowiedział się nieoficjalnie, że współpracownicy byłego prezydenta odradzali mu dzisiejsze wystąpienie. On jednak postanowił mówić.

Reklama

Po przemówieniu dziennikarze dopytywali Kwaśniewskiego o jego zachowanie: "Czy pan źle się czuje, czy znowu się goleń odezwała, bo tak niektórzy mówią dzisiaj" - padło pytanie. "Nie rozumiem pańskiego pytania" - odparł Kwaśniewski. Dziennikarz indagował: "Czy pan coś dzisiaj pił - alkohol?". "A na jakiej..., nie, no wie pan, to jest... no nie wiem, jak często pan takie pytania zadaje. No, a jaki jest problem?" - dziwił się Kwaśniewski. "Jest początek kampanii wyborczej, a pan prezydent wygląda na bardzo zmęczonego człowieka" - tłumaczył inny dziennikarz.

"Niech pan nie miesza kampanii i prosiłbym was o trochę kultury w zadawaniu pytań. Zażywam leki, to są leki, które być może dają tego typu efekty, że pan może się zastanawiać, czy coś jest tak, czy nie tak. Natomiast są to leki, których nie wolno łączyć z alkoholem, więc nie łączę. A jeżeli pana interesuje moje zdrowie, to tego się nie pyta na antenie. To jest nieładne. Nie życzę nikomu, żeby musiał ze swoimi kłopotami chodzić po rozgłośniach" - denerwował się Kwaśniewski. Po czym dodał: "Media sięgnęły bruku, więc pytają o wszystko".

Nie wszyscy dali wiarę w zapewnienia Kwaśniewskiego. Ryszard Bugaj skomentował zachowanie byłego prezydenta w TVN24: "Byli prezydenci powinni odchodzić jednak na emeryturę, choć z różnych powodów, jeśli chodzi o Wałęsę i Kwaśniewskiego. Jakbym był szefem kampanii LiD-u, popadłbym dziś w panikę".

Szef SLD Wojciech Olejniczak zapewnia, że były prezydent nie był pijany. "To jest tak, że wszyscy patrzą na Kwaśniewskiego" - zauważa. Wyjaśnia, że były prezydent kilka godzin chodził po mieście, spotykał się z mieszkańcami i towarzyszyli mu przy tym dziennikarzy. Zauważyliby, gdyby pił alkohol. "Nikomu teraz już nie dogodzisz" - mówi Olejniczak dziennikowi.pl. - Jak były prezydent mówi wolno - źle, jak mówi szybko - też niedobrze".

Aleksander Kwaśniewski musi zdawać sobie sprawę z tego, że jest baczniej niż inni obserwowany. Po wypadku na Ukrainie, gdy do studentów mówił - jak sam przyznał - po kilku kieliszkach wina, każde potknięcie lokomotywy wyborczej lewicy jest dokładnie oceniane.

Tak samo będzie po dzisiejszym wystąpieniu, choć do jego treści i logiki wywodu nie można mieć zastrzeżeń. Kwaśniewski znów bronił osiągnięć III Rzeczpospolitej i wychwalał nową lewicę.

Reklama

"Lewica i Demokraci przestrzegają: Jarosławie Kaczyński, Lechu Kaczyński, Ludwiku Dorn i Sabo, nie idźcie drogą jednej partii" - mówił i kpił z ministra sprawiedliwości: "Nie z nami te numery, Ziobro".

Jak wyliczał, w rozumieniu braci Kaczyńskich silne państwo oznacza: "muszę was kontrolować", "nie mogę wam ufać", "muszę was podsłuchiwać", "muszę widzieć, co się dzieje w waszym życiu zawodowym i prywatnym".

"Powiadam wam. Głowy do góry, głosy do urny. Nie damy się wypchnąć z Polski" - skończył Aleksander Kwaśniewski.