Szef rządu przyznał, że oszczędności będą szukane głównie w administracji publicznej. "Wiemy, że w wielu miejscach nie da się już bardziej oszczędzać. Nie wszędzie będziemy przykręcać śrubę. Na pewno spokojni mogą być policjanci i nauczyciele" - tłumaczył.

Reklama

Nie wszyscy ministrowie zapowiedzi cięć przyjęli spokojnie. "Cięcia nie dotkną MSWiA. Radzę sobie tak, aby nie pogłębiać oszczędności" - powiedział wicepremier Grzegorz Schetyna. Skąd ta pewność ? "Obcinaliśmy wydatki tak intensywnie, że trudno mi wyobrazić sobie kolejne" - tłumaczył wicepremier. I dodał - "Będziemy przyglądać się każdej złotówce, tak jak to robimy, i mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze".

>>>Od jutra ministrowie będą ciąć wydatki

Do powściągliwości w wydawaniu resortowych funduszy wzywał wczoraj minister finansów Jacek Rostowski. "Rząd oczekuje od ministerstw dodatkowych oszczędności na poziomie 3 miliardów złotych" - poinformował. To nie pierwszy raz kiedy rząd apeluje o cięcia. Z podobną prośbą wystąpił w styczniu premier Donald Tusk. Wtedy ministrowie zaoszczędzili ponad 17 miliardów złotych, a resort Schetyny ponad jeden miliard.

>>>Porażka rządu. Dramatyczny wzrost deficytu

Debata nad cięciami zacznie się już jutro. Jak dowiedział się DZIENNIK w czwartek ruszy seria spotkań szefa resortu finansów Jacka Rostowskiego z ministrami. Każdy z nich ma mu przynieść listę rzeczy, z których dla oszczędności może zrezygnować.