Nowicka skomentowała w Radiu ZET zamieszanie, które miało miejsce w trakcie sejmowej komisji kultury. Na posiedzeniu obecny był o. Tadeusz Rydzyk, do którego Anna Grodzka z Ruchu Palikota zwracała się per "pan".

Reklama

Posłowie PiS byli oburzeni, że Grodzka nie używała zwrotu "proszę księdza" lub "ojcze". "W języku polskim wyrażenie "pan" nie jest obraźliwe - ripostowała posłanka Ruchu Palikota. "Ma pan rację" - wypalił Jan Dziedziczak.

Mówienie "proszę pana" do księdza jest nie wejściem w pewien kod kulturowy, który u nas dominuje i obowiązuje. Polega to na tym, że od ludzi niewierzących oczekuje się, że będą mówili "proszę księdza", co jest trochę dziwne, ale u nas przyjęte. Anna Grodzka złamała ten kod i odezwała się do niego jak do obywatela, który przyszedł do parlamentu. To nie jest kościół i miała prawo by w ten sposób mówić, co oczywiście wzbudziło niezadowolenie po prawej stronie - uważa Wanda Nowicka.

Natomiast odezwanie się do pani posłanki Grodzkiej per "pan", jest wyrazem transfobii, czyli dyskryminacji. To jest próba poniżenia jej ze względu na jej tożsamość seksualną. Wiemy przez co pani posłanka Grodzka przeszła, jak straszne było dla niej to, że czując się kobietą żyła przez wiele lat w ciele mężczyzny. Poseł Dziedziczak po prostu chciał ją obrazić, poniżyć, zdyskredytować. To było zachowanie z mojego punktu widzenia naganne. Tych sytuacji nie można porównywać - dodała wicemarszałek Sejmu.