Nie będziemy płakać po ministrze Gowinie - stwierdził szef klubu parlamentarnego PSL Jan Bury w porannej rozmowie w radiowej Jedynce. Pozytywnie ocenił powołanie na ministra sprawiedliwości Marka Biernackiego.
Jan Bury zapewnia, że nie był zaskoczony odwołaniem Jarosława Gowina, gdyż ludowcy wiedzieli o zamiarach premiera Donalda Tuska.
Poseł PSL dodał, że działalność Gowina powodowała wiele problemów, choć odnosił też sukcesy. Podkreślił, że ludowcy nie walczyli z odwołanym ministrem, a tylko nie zgadzali się z jego pomysłem likwidacji małych sądów. Dodał, że problemy wymiaru sprawiedliwości tkwią przede wszystkim w procedurach i w przeciaganiu się postępowań sądowych, a nie w sądach w małych miejscowościach.
Zdaniem Jana Burego, premier był zmęczony ciągłym tłumaczeniem wypowiedzi ministra Gowina. - Zajmował się on ostatnio bardziej polityką niż pracą ministra - dodał polityk PSL. W jego opinii, Jarosław Gowin nie będzie miał teraz wielkich ambicji politycznych i skupi się na pracy posła.
Myślę, że będzie lojalnym członkiem Platformy Obywatelskiej - powiedział gość Polskiego Radia.
Mówiąc o nowym ministrze sprawiedliwości, Marku Biernackim, poseł PSL podkreślił, że jest on prawnikiem, a więc będzie mu łatwiej rozmawiać ze środowiskiem prawniczym. - Takiego dialogu brakowało za ministra Gowina - powiedział Jan Bury przypominając, że Biernacki był w latach 90. ministrem spraw wewnętrznych. Był też szefem sejmowej komisji do spraw służb specjalnych, dzięki czemu powinien sobie dobrze radzić w sprawach na styku służb i wymiaru sprawiedliwości.
Jestem młody, mam 30 lat. Wiem, że Polska to kraj gdzie można wiele osiągnąć nie mając układów i znajomości. Ja np. od 8 lat pracuję w państwowej firmie. Wiedzie mi się całkiem OK. Nie wyjechałem jak inni moi koledzy za granicę do pracy, bo wiem, że w Polsce można wiele osiągnąć.
Ja po 8 latach pracy mam już odłożone na koncie 9 tys. złotych. Zastanawiam sie teraz, co z tym przecież niezłym kapitałem zrobić. Myślałem o jakimś salonie obuwniczym w galerii lub restauracji w centrum miasta. Kwota jest jak dla mnie całkiem spora (w końcu to uczciwie zbierałem ją całe swoje życie).
Może i mogłem odłożyć nieco więcej, ale ja kocham podróże i dużo pieniędzy wydaję na ten cel. Już dwa razy z zakładem pracy byliśmy w Stoczni Gdańskiej. Wielkie przeżycie mówię wam. Fantastyczna też była dwudniowa wycieczka na tamę na Wiśle we Włocławku. Szum niczym na wodospadzie Niagara. Nawet kupiłem sobie tam fajną pamiątkę. Dwa słoiki z wodą. Jeden z wodą przed tamą, a drugi słoik z wodą za tamą. Fajna sprawa, polecam.
W Polsce wcale nie potrzeba mieć "pleców" żeby dobrze żyć. Właśnie spłacam ostatnią ratę za komputer. Będzie już mój na 100%. Kupiłem go 4 lata temu. Ma jeszcze całkiem niezłą konfigurację... tylko te 1 GB ram-u. Ale to nie jest duży problem bo można dokupić. Ostatnio na mieście byłem zobaczyć co można taniej dostać na wyprzedaży.
Spotkałem kumpli którzy wyjechali za granicę. Trochę opowiadali o samochodach, pieniądzach, ale chyba ich trochę poniosła fantazja. Nawet byli przy kasie, bo postawili piwo. Ja żeby nie być gorszy to też postawiłem. Dobrze, że miałem właśnie przy sobie tą stówkę na ostatnią ratę za kompa, bo inaczej był by przypał, że nie mam kasy. Ale ja większej gotówki przy sobie nigdy nie noszę.
Wiecie przecież sami jak jest. Za 5 zł to mogą człowieka zabić i okraść. Pozdrawiam serdecznie wszystkich, którzy dalej wierzą, że warto zostać w Polsce.
To taki łach z PSL-u, zresztą jak i wszyscy inni.