Ryszard Petru był gościem regionalnej konwencji Nowoczesnej, która odbyła się w Centrum Kulturalno-Kongresowym Jordanki. Złożyłem ofertę, która brzmi - 1/3 kandydatów na prezydentów miast wojewódzkich będzie wystawiona przez Nowoczesną, a 2/3 przez inne środowiska opozycyjne. Widzę, że w niektórych przypadkach odzew jest pozytywny, w innych słyszę o narzekaniu. Mam apel o to, żeby zamiast narzekać odnieść się do konkretnych propozycji, które są na stole - podkreślił szef Nowoczesnej.

Reklama

Dodał, że rozmowy są prowadzone od wielu miesięcy, o ile nie od roku i w kontekście prawdopodobnych zmian w ordynacji wyborczej warto byłoby przejść do konkretów. Jego zdaniem możliwe jest wypracowanie kompromisu i stworzenie koalicji, która pozwoli zjednoczonej opozycji na zwycięstwo w wyborach samorządowych.

To jest w zasięgu ręki - wskazał Petru. Jego zdaniem szanse na sukces w wyborach samorządowych są wysokie, a Zjednoczona Prawica to w istocie Prawo i Sprawiedliwość. Nie ma zjednoczonej prawicy. Gowin, Ziobro, Kaczyński i Duda to jedna grupa talibów, która udaje, że mają niby inny poglądy. Cała niezależność Gowina polega na tym, że głosuje ręka w rękę z Kaczyńskim tylko potem nie wstaje - ocenił Petru.

Jego zdaniem nie można spodziewać się żadnych znaczących konfliktów w PiS. Tam nurt jest jeden i nazywa się Kaczyński, a reszta podąża tym nurtem - wskazał lider Nowoczesnej. Ocenił, że szanse na zawarcie koalicji środowisk opozycyjnych są bardzo duże. To jest tylko kwestia składu. Prawdopodobnie nie wszyscy, którzy powinni wejść do tego porozumienia, wejdą. Nie chcę jednak niczego przesądzać. Rozmowy nadal się toczą i toczyć się będą - wyjaśnił.

Wskazał, że w koalicji sił opozycyjnych winny znaleźć się także środowiska lewicowe, które mają podobne podejście do samorządów. Uważam, że w kwestiach samorządowych dużo łatwiej o wspólny mianownik nawet niż w kwestiach parlamentarnych. Chodzi o to, żeby miasta, społeczności lokalne, miasteczka, wsie były dobrze zarządzane, a ludziom się tam dobrze żyło i nie było ideologii narzucanej przez rząd centralny, żeby była decentralizacja, a władza była blisko obywatela, a jego głos dobrze słyszalny - powiedział przewodniczący Nowoczesnej.

Petru nie odpowiedział na pytanie dziennikarzy czy jego ugrupowanie jest w stanie "zejść" z proponowanej liczby 1/3 kandydatów na prezydentów miast wojewódzkich.

Na pewno nie będę prowadził negocjacji przez media. Nie ma gorszych negocjacji. Kiedyś tworzył się rząd PO i PiS i zaczęli negocjacje przez media. Nie wyszło - przypomniał. Zadeklarował, że nie ma problemu z dogadaniem się z kimkolwiek. Najtrudniejsze są sytuacje są wtedy gdy są stare animozje z przeszłości. Ktoś komuś o kimś kiedyś źle powiedział itd. Nie chcę wchodzić w szczegóły, ale ja nie mam problemów z dogadaniem z innymi - dodał Petru.

Reklama

W jego ocenie na dojście do finalnego porozumienia trzeba więcej czasu, ale negocjacje powinny zmierzać do końca i zostać sfinalizowane pod koniec tego lub na początku przyszłego roku, tak aby zostało przynajmniej sześć miesięcy na prowadzenie kampanii wyborczej. Wskazał, że jego partia jest gotowa w pierwszym kwartale 2018 roku zaprezentować kandydatów na prezydentów we wszystkich miastach wojewódzkich, ale negocjacje koalicyjne mają swoje prawa, stąd propozycja odnosząca się do kandydatów wystawionych przez Nowoczesną w 1/3 miast.