Od chwili ogłoszenia wyników październikowych wyborów w PiS i wokół tej partii to Adam Bielan był najczęściej wymieniany jako winny porażki. To jego oskarżano o to, że namówił Jarosława Kaczyńskiego do debaty z Donaldem Tuskiem i nie przygotował premiera do tego starcia.
Jemu zarzucano, że sztab nie korzystał z badań zamówionych przed kampanią i wbrew nim forsował temat walki z korupcją jako motyw kampanii. W końcu także i Bielana oskarżano o złą dystrybucję pieniędzy na kampanię przekazywanych do poszczególnych okręgów i rozdzielanych między kandydatów.
Wszystkie te zarzuty znajdą się w raporcie komisji Adama Lipińskiego. Ale nazwiska Bielana już tam nie ma. Nikt nie zostanie obarczony winą za porażkę.
"Adam Bielan był szefem sztabu i jeżeli ktoś stawia diagnozę, że przegraliśmy kampanię, to oczywiście za to on odpowiada" - mówi Lipiński. Ale zaraz wyjaśnia: "Po pierwsze jednak to nie on jednoosobowo podejmował decyzję, a po drugie z punktu widzenia wzrostu elektoratu kampanię wygraliśmy, choć uzyskaliśmy gorszy wynik niż PO".
Zdaniem Lipińskiego stawianie sprawy tak, że ktoś sobie zawłaszczył kampanię, zagrał va banque i przegrał, jest nieuczciwe.
Ostateczna wersja raportu będzie gotowa w styczniu. Ale z naszych informacji wynika, że niewiele będzie się różnić od tej, którą Lipiński przedstawił delegatom na kongresie partii przed miesiącem.
Jak Lipiński przygotowywał raport? Były rozmowy z ekspertami od prowadzenia kampanii wyborczych. Komisja porównywała też koncepcję kampanii z wynikami badań opinii publicznej zamówionych jeszcze przed wyborami.
"Bo one mogły sugerować kierunki prowadzenia kampanii" - wyjaśnia Lipiński. I tłumaczy: "Jeżeli założenia kampanii były niezgodne z wnioskami wynikającymi z badań, to mógł to być błąd". Badania, o których mówi Lipiński, kilka tygodni po kampanii ujawnił DZIENNIK.
Oprócz tych działań były oczywiście spotkania z członkami sztabu PiS. Jednym z nielicznych polityków, z którymi spotkała się komisja Lipińskiego, był Joachim Brudziński.
"Obszernie rozmawialiśmy o tym, jak funkcjonował sztab i biuro organizacyjne partii, czyli te obszary, za które odpowiadałem w kampanii" - opowiada DZIENNIKOWI sekretarz generalny partii. Bielan i Tomasz Dudziński rozmawiali z komisją tylko raz i to krótko.
Ten pierwszy czeka na kolejne spotkanie. Z naszych informacji wynika, że komisja nie spotkała i nie spotka się z Michałem Kamińskim, który był twórcą kampanii medialnej PiS.
"Rozmawialiśmy z około dwudziestoma osobami ze sztabu i jeszcze planujemy kilka rozmów, ale Kamiński nie był jego członkiem" - wyjaśnia Lipiński. I dodaje: "Moim zadaniem nie było i nie jest szukanie materiałów na kolegów z PiS".
Raportem zajmie się teraz na jednym z najbliższych posiedzeń Komitet Polityczny PiS. "To on zadecyduje, co dalej z tym zrobić" - mówi Lipiński. "Mam nadzieję, że wówczas będę miał możliwość odpowiedzieć na zarzuty" – deklaruje w rozmowie z DZIENNIKIEM Adam Bielan.
Wydaje się, że Jarosław Kaczyński będzie jednak chciał tego uniknąć. "Na pewno w komitecie politycznym są osoby, które dyskusję nad raportem chciałyby zamienić w sąd nad Bielanem" - twierdzi jeden z czołowych polityków PiS. Krytyków ma uspokoić wniosek o „zmianach w trybie działania sztabu”. "To de facto oznacza nie odsunięcie Bielana od następnych kampanii, ale zmuszenie go do tłumaczenia się z podejmowanych decyzji przed, a nie po fakcie" - twierdzi informator DZIENNIKA.