Palikot tłumaczy, że nasi najważniejsi politycy powinni poddać się takim samym badaniom, jak kandydaci na prezydenta USA. Lekarze, którzy badali George'a Busha, gdy ubiegał się o urząd, prześwietlili całą jego historię chorób, sprawdzili, czy nie jest cukrzykiem, jakie ma ciśnienie, czy chorował psychicznie i czy nie jest uzależniony od alkoholu lub narkotyków.

Reklama

Poseł PO, który od kilku miesięcy okazuje swoją wyjątkową troskę o zdrowie prezydenta Lecha Kaczyńskiego, tym razem proponuje, by badaniom poddali się także premier i marszałek Sejmu.

"Te osoby spełniają niezwykle ważną funkcję w państwie, mają bardzo silną pozycję, wzorem rozwiniętych demokracji ich stan zdrowia powinien być więc jawny" - twierdzi poseł.

Skąd w tym gronie marszałek Sejmu? Bo - jak tłumaczy Palikot - gdyby coś stało się prezydentowi, jego obowiązki przejmie właśnie marszałek.

Reklama

"Jeśli tak wnikliwie bada się majątki posłów, jeśli zainteresowanie opinii publicznej sięga nawet alimentów, które płacą posłowie lub członkowie rządu, to uważam, że opinia publiczna powinna również mieć informacje o zdrowiu najważniejszych osób w państwie" - twierdzi Palikot. I deklaruje, że sam się po świętach podda badaniom lekarskim. Dla przykładu.

Zdaniem posła PO, opinia publiczna wkrótce wymusi takie zmiany w prawie, które zmuszą polityków do publikowania raportów o stanie swojego zdrowia. Zanim jednak do tego dojdzie, to on będzie się tego domagał - przynajmniej od prezydenta, premiera i marszałka Sejmu.

Janusz Palikot nie po raz pierwszy domaga się ujawnienia stanu zdrowia prezydenta. W połowie stycznia wywołał burzę, dopytując się na swoim blogu, czy prezydent nie ma problemów z alkoholem.

Później wystąpił z żądaniem, by Kancelaria Prezydenta przedstawiła - na wzór amerykański, gdzie co roku publikuje się informacje o stanie zdrowia głowy państwa - raport o zdrowiu Kaczyńskiego.