W czwartek Sejm przyjął uchwałę wyrażającą sprzeciw wobec unijnego mechanizmu relokacji nielegalnych migrantów i zobowiązał rząd do stanowczego sprzeciwu wobec takich praktyk Unii Europejskiej.

Reklama

Prezes PiS Jarosław Kaczyński odnosząc się podczas sejmowej debaty do kwestii relokacji migrantów w UE podkreślał, że decyzja UE godzi w polską suwerenność i w suwerenność innych państw europejskich. Oświadczył ponadto, że kwestia relokacji migrantów w UE musi być przedmiotem referendum.

Kukiz: Cieszy mnie…

Kukiz w rozmowie z Polską Agencją Prasową przyznał, że cieszy go fakt, iż "niesione" przez niego proobywatelskie postulaty, takie jak np. referenda zyskały uznanie, a on sam przy okazji wcześniejszych kryzysów migracyjnych zabiegał o przeprowadzenie referendum w tej sprawie. - Podobnie jak emisja CO2, czy inne zagadnienia, które są narzucane krajom przez Unię Europejską, powinny być bezpośrednio konsultowane z narodem, więc oceniam to jako bardzo dobrą inicjatywę i świadczy o tym, że referendum jest bardzo ważnym instrumentem przy konsultacji z obywatelami - powiedział lider Kukiz'15. - Bardzo dobry pomysł, popieram - oświadczył.

Reklama

Takie referendum jest jak bardziej wskazane, aby pokazać Unii Europejskiej jaki jest stosunek obywateli Rzeczpospolitej i aby Unia uszanowała wolę społeczeństwa polskiego, a nie partii politycznych - podkreślił.

Reklama

Jak zaznaczył Kukiz, "prezes Kaczyński powinien też zaproponować zmianę w konstytucji, obniżającą prób frekwencyjny przy referendum ogólnokrajowym do np. 33 procent, a na pewno niższy niż 50 procent". - Przypomnę, że konstytucja z 1997 roku, która zawiera ten fatalny zapis o 50 procentowym, zaporowym wręcz progu frekwencyjnym, została uchwalona przy 42 procentach głosów - dodał.

Unijne stanowisko i "pakt migracyjny"

Ministrowie spraw wewnętrznych państw UE przyjęli niedawno stanowisko negocjacyjne w sprawie reformy regulacji migracyjnych w Unii. Stanowisko to będzie podstawą negocjacji prezydencji Rady z Parlamentem Europejskim. Polska i Węgry głosowały przeciwko poparciu tzw. paktu migracyjnego. Stanowisko to będzie podstawą negocjacji prezydencji Rady z Parlamentem Europejskim. W związku z tym stanowiskiem posłowie PiS złożyli w Sejmie projekt uchwały, w którym wyrażono stanowczy sprzeciw wobec proponowanych na poziomie UE mechanizmów relokacji migrantów. Sejm w czwartek przyjął tę uchwałę.

Tzw. pakt migracyjny zawiera m.in. system "obowiązkowej solidarności". Polega on na tym, że choć "żadne państwo członkowskie nie będzie nigdy zobowiązane do przeprowadzania relokacji", to "ustalona zostanie minimalna roczna liczba relokacji z państw członkowskich, z których większość osób wjeżdża do UE, do państw członkowskich mniej narażonych na tego rodzaju przyjazdy".

Liczbę tę ustalono na 30 tys. "Natomiast minimalna roczna liczba wkładów finansowych zostanie ustalona na 20 tys. euro na relokację. Liczby te można w razie potrzeby zwiększyć, a sytuacje, w których nie przewiduje się potrzeby solidarności w danym roku, również zostaną wzięte pod uwagę" - czytamy w komunikacie Rady UE. Oznacza to de facto, jak tłumaczył wysokiej rangi dyplomata unijny, który uczestniczył w negocjacjach, wybór między relokacją migrantów a ekwiwalentem finansowym w przypadku braku chęci ich przyjęcia.

Zgodnie z konstytucją, w sprawach o szczególnym znaczeniu dla państwa może być przeprowadzone referendum ogólnokrajowe. Ma je prawo zarządzić Sejm bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów lub Prezydent RP za zgodą Senatu, wyrażoną bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby senatorów. Jeżeli w referendum ogólnokrajowym wzięło udział więcej niż połowa uprawnionych do głosowania, wynik referendum jest wiążący.

Grzegorz Bruszewski