- Nie mogę powiedzieć, żebyśmy mieli za dużo problemów z powodu pewnej konfrontacji między naszą grupą białorusko-rosyjską a oddziałami NATO, które dzisiaj rzeczywiście się ożywiło, umacnia się, rozmieszcza dodatkowe kontyngenty wojsk u naszych granicach. To, szczerze mówiąc, martwi nas mniej niż próby zwiększania napięć na Białorusi – powiedział białoruski prezydent podczas narady poświęconej koncepcji manewrów wojskowych Zapad-2017.
- Chodzi o próby naszej "piątej kolumny", przy wsparciu i finansowaniu przez zachodnie fundacje i kierowaniu przez zachodnie służby specjalne naszymi skończonymi łajdakami, którzy uciekli za granicę – cytuje jego słowa agencja BiełTA.
W czasie tego samego spotkania Łukaszenka mówił również o incydentach, do których dochodzi na granicach, m.in. o próbach przewożenia broni, innych niebezpiecznych przedmiotów i materiałów. - Na przykład dzisiejsze wydarzenie na granicy państwowej, w tym przypadku na granicy białorusko-ukraińskiej, kiedy trzeba było użyć broni. I na kierunku zachodnim, gdzie wykryto granaty napełnione jakimś proszkiem – w tej sprawie trwa dochodzenie – mówił Łukaszenka. Dodał również, nie podając szczegółów, że na pokładzie samolotu lecącego tranzytem przez Białoruś z Armenii do jednego z krajów europejskich wykryto substancje radioaktywne.
- To wszystko świadczy o tym, że nie można się rozluźnić. Powinniśmy zachować czujność i w żadnym wypadku nie dać pretekstu do destabilizacji sytuacji w kraju – oświadczył Łukaszenka.
W czasie tego samego spotkania Łukaszenka oświadczył, że planowane na ten rok manewry Zapad-2017 powinny być otwarte i przejrzyste dla obserwatorów z NATO.