Krzysztof Wyszkowski, któremu Lech Wałęsa wytoczył proces za nazwanie go agentem "Bolkiem", nie stawił się na rozprawie w sądzie. Przysłał zaświadczenie, w którym lekarz wykluczył jego udział w rozprawach przez najbliższy miesiąc.

Reklama

Lech Wałęsa, który zjawił się na rozprawie, w czasie posiedzenia nie zabrał głosu w sprawie propozycji sądu. Po posiedzeniu powiedział dziennikarzom, że jest za zgodą z Wyszkowskim, ale pod pewnymi warunkami. Musi przeprosić, musi zaniechać podobnej działalności i wtedy, po chrześcijańsku, jestem gotów wybaczyć - dodał były prezydent.

Proces dotyczy wypowiedzi Wyszkowskiego udzielonej dziennikarzom na korytarzu sądowym 14 grudnia 2007 roku i pokazanej tego samego dnia w "Panoramie" TVP Gdańsk. Były działacz WZZ powiedział wtedy: Lech Wałęsa był agentem, brał za to duże wynagrodzenie, robił to ochoczo, współpracował całą gębą, nie ma remisu w tej sprawie.

Wałęsa wygrał już jeden proces z Wyszkowskim w bardzo podobnej sprawie. W prawomocnym wyroku z marca 2011 r. Sąd Apelacyjny w Gdańsku nakazał Wyszkowskiemu przeproszenie byłego prezydenta za wypowiedź w telewizji z 16 listopada 2005 r., w której nazwał Wałęsę tajnym współpracownikiem SB o pseudonimie "Bolek". Wyszkowski do dziś nie wykonał wyroku.