Syn Anny Walentynowicz, Janusz, jeszcze przed ponownym pogrzebem jego matki, w rozmowie z dziennikarzami odniósł się do czwartkowej wypowiedzi prokuratora Andrzeja Seremeta, który mówił, że przyczyną nieprawidłowej identyfikacji było nietrafne ich rozpoznanie przez członków rodzin. Powiedział, że nie słyszał dokładnie tej wypowiedzi. Zapewnił jednak, że dokonał identyfikacji swojej matki w Moskwie ze stuprocentową pewnością.

Reklama

Mam wyrzuty sumienia, że nie dobijałem się jednak, by być przy składaniu ciała, by to sprawdzić. Zawierzyłem urzędnikom, którzy zapewniali, że będzie wszystko w porządku - powiedział przed wejściem do kościoła Walentynowicz.

W ubiegłym tygodniu prokuratorzy wojskowi przeprowadzili w Gdańsku i Warszawie ekshumacje dwóch ofiar katastrofy smoleńskiej: Anny Walentynowicz i - według informacji medialnych - Teresy Walewskiej-Przyjałkowskiej. Powodem ekshumacji były wątpliwości rodziny Walentynowicz oraz Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie, czy ciała obu kobiet nie zostały ze sobą zamienione. Badania genetyczne jednoznacznie wskazały, że tak się stało.

Pierwszy pogrzeb Anny Walentynowicz odbył się 11 dni po katastrofie - 21 kwietnia 2010 r.