Biegli Instytutu Ekspertyz Sądowych im. Jana Sehna w Krakowie mają wydać opinię w sprawie dokumentów z teczki TW "Bolka" do 31 stycznia 2017 r. Pierwotnie miało to nastąpić 15 listopada br.
Badania porównawcze pisma prowadzone są przez biegłych od maja.
WP przypomina, że w teczce jest m.in. odręcznie napisane zobowiązanie do współpracy z SB podpisane: Lech Wałęsa "Bolek".
Były prezydent zaprzecza autentyczności tych dokumentów. Wałęsa mówi, że 28 października był wezwany do krakowskiego biura zajmującymi się ekspertyzami.
Przedstawiono mi różne papierki. Pozbierano wszystko, co tylko jest możliwe, jakieś papiery z wojska. Chodziło prawdopodobnie o to, żebym potwierdzał, że to jest moje pismo, a wtedy będą się powoływali na to, że podobne pismo jest w teczkach znalezionych u Kiszczaka. Już mnie chyba nie będą wzywać ponownie, bo ileż można? - zastanawia się Wałęsa.
Moim zdaniem nie znajdą grafologa, który mógłby potwierdzić, że odręczne pismo w teczce "Bolka" jest moje, bo to nie są moje pisma. Oni jednak słuchają wersji SB - dodał.
Co zrobi, jeśli biegli stwierdzą jednak, że pismo w teczce "Bolka" należy do niego?
Jeśli powiedzą, że podpisy są moje, to wtedy mam dwa wyjścia. Albo natychmiast zgłosić się do przyjaciół z zagranicy i poprosić o zrobienie takich samych badań, albo poczekać aż ta grupa odejdzie i wtedy wyjaśnić, dlaczego doszło do tego, że takie były wyroki i pociągnąć winnych do odpowiedzialności. Takie dwie możliwości rozważam, ale nie wiem jeszcze, którą wybiorę - odpowiada były prezydent.