Pierwsze treningi narciarzy zaplanowano już na dzisiejsze popołudnie. Jednak najważniejsze punkty imprezy w Zakopanem to piątkowo-sobotni Konkurs Skoków Pucharu Świata, który zawsze przyciąga tłumy kibiców. Pierwsze kłopoty turyści będą mieli już z dotarciem do miasta.
Pokonanie 100-kilometrowej "zakopianki", którą bez korków przejeżdża się w co najwyżej 1,5 godz., może w najbliższy weekend zabrać nawet pięć godzin. Od strony Krakowa nadciągną fani Adama Małysza oraz turyści z województw, w których rozpoczynają się ferie zimowe. W drugą stronę jechać będą ci, którzy wypoczynek pod Tatrami już zakończyli.
Jak nie utknąć w korkach? Radzimy, by korzystać z alternatywnych dróg, oczywiście jeśli nie będzie większych opadów śniegu (proponowane trasy w infografice obok). "Nadłożymy 10 - 20 km, ale przynajmniej nie będziemy stać w gigantycznych korku. Ostatnio nie było większych opadów śniegu, więc drogi są przejezdne" - mówi DZIENNIKOWI komisarz Krzysztof Dymura z małopolskiej drogówki.
Gdy już dotrzemy pod Giewont, problemem zapewne okaże się zaparkowanie samochodu. "W mieście może być bardzo tłoczno" - przyznaje Monika Kraśnicka-Broś z zakopiańskiej policji. "Prosimy przyjezdnych kierowców, by włożyli za szybę białe kartki. Policjanci będą kierować ich w stronę skoczni i na parkingi" - dodaje. "Ale lepiej nie wjeżdżać do samego miasta" - radzi Jacek Wierzbicki, który na zawody Pucharu Świata pojedzie już po raz trzeci. "Najlepiej zostawić samochód w jednej z okolicznych miejscowości, a do Zakopanego dojechać busem. W Poroninie, Dzianiszu, Białym Dunajcu czy Szaflarach łatwiej też znaleźć nocleg. A poza tym będzie on tańszy nawet o 20 procent w porównaniu z Zakopanem" - przekonuje.
Jeśli ktoś nie zarezerwował sobie wcześniej miejsca noclegowego pod Giewontem, teraz ma na to marne szanse. "Według moich informacji miejsc noclegowych już nie ma. Być może w ostatniej chwili zwolnią się jakieś pojedyncze pokoje" - mówi Agata Wojtowicz z Orbisu w Zakopanem. I dodaje, że na ten styczniowy weekend niektórzy turyści rezerwowali miejsca już latem zeszłego roku.
Także dla górali Puchar Świata w skokach narciarskich to złoty interes. "W najbliższych dniach nocleg ze śniadaniem będzie kosztował 95 zł, jednak miejsc wolnych już nie ma" - usłyszał DZIENNIK w jednym z zakopiańskich pensjonatów. "Ale ja chciałem zarezerwować pokój dopiero na luty". "E, to co innego. W lutym za dobę ze śniadaniem zapłaci pan 65 zł" - usłyszał DZIENNIK.
Przyjezdni muszą się także liczyć z tym, że jeśli znajdą już stolik w restauracjach, ceny w nich na pewno będą wyższe niż na co dzień. "Nic na to nie poradzisz. Jeść i pić trzeba, przecież nie będę woził ze sobą jedzenia. Ale o wolny stolik i w miarę szybką obsługę na pewno będzie bardzo trudno. Restauracji najlepiej szukać z dala od centrum, w bocznych uliczkach" - mówi Jacek Wierzbicki, bywalec konkursów skoków narciarskich.
"Górale żyją z gór i turystów. Kiedy jest sezon, ceny są nieco wyższe. Tak jest wszędzie w turystycznych kurortach i nie ma się co dziwić" - przekonuje Jan Karpiel Bułecka, zakopiański muzyk.