W oświadczeniu przekazanym Polskiej Agencji Prasowej broni policjantów, którzy interweniowali w sprawie Przemysława Wiplera.
- Funkcjonariusz i będąca w patrolu policjantka walczyli z pijanym mężczyzną, który próbował się wyrwać i nie reagował na polecenia, uniemożliwiając zapięcie kajdanek. Policjantka, próbując pomóc koledze, napotkała na czynny opór nietrzeźwego - była odpychana przez niego nogami. By pokonać ten opór, użyła - do czego ma prawo - pałki służbowej, uderzając mężczyznę po nogach, adekwatnie do zachowania i sytuacji - napisał Działoszyński w oświadczeniu.
I wskazał przy tym, że w nomenklaturze policyjnej osoby takie określa się mianem "nieśmiertelnych", bo - jak wyliczał - działają w amoku, mają olbrzymią siłę i walczą ze wszystkimi. - Na całym świecie używa się wobec nich paralizatorów, bo nawet broń palna okazuje się nieskuteczna - podkreślił.
Do zdarzenia z udziałem posła Wiplera doszło 30 października zeszłego roku. Kilka dni temu "Fakt" i "Super Express" opublikowały nagrania z monitoringu. CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT I ZOBACZ WIDEO >>>