Szef prezydenckiej kancelarii planował udać się na urlop dopiero za tydzień. Po poniedziałkowej rozmowie z Lechem Kaczyńskim zapadła jednak decyzja, że od razu zniknie."Wyłączył telefon, z nikim się nie pożegnał" - mówi wysoki urzędnik Kancelarii Prezydenta. Czy to oznacza, że Kownacki z urlopu już nie wróci? "Raczej ma odpocząć i dać odpocząć od siebie mediom" - twierdzi. Śmieje się, że limit zmian na tym stanowisku prezydent Kaczyński już wyczerpał. "I Lech Wałęsa, i Aleksander Kwaśniewski mieli po czterech szefów kancelarii" - mówi.

Reklama

>>>Kownacki do dymisji? A może transfer do PO

Kiedy więc Kownacki wróci? Tego nikt w Pałacu Prezydenckim nie wie. Żaden z prezydenckich ministrów, z którymi rozmawialiśmy, nie chciał się wypowiadać na ten temat ani komentować dalszych losów swojego przełożonego. Zasłaniali się brakiem wiedzy. Jeden z nich wyjaśnił nam, że sprawa rozstrzygnęła się podczas spotkania prezydenta z Kownackim. "Nikt nie wie nawet, czy przyspieszony urlop był inicjatywą prezydenta, czy Kownackiego, ani w jakiej atmosferze się rozstali" - twierdzi nasz rozmówca.

>>>Kownacki: Prezydent jest wielkoduszny

Wiceszef prezydenckiej kancelarii Władysław Stasiak sytuację, jaka nastała po wywiadzie Kownackiego dla DZIENNIKA, nazywa "dziwną i zaskakującą". "Powstała sytuacja trudna, pewnie znajdzie odpowiednie rozwiązanie i chyba tyle można powiedzieć dzisiaj na ten temat" - mówił rano w 'Sygnałach dnia".

Reklama

W sobotnio-niedzielnym DZIENNIKU ukazała się rozmowa Roberta Mazurka z ministrem Kownackim. Szef Kancelarii Prezydenta pozwolił sobie w niej na niecodzienne oceny funkcjonowania instytucji, którą kieruje, a także samego prezydenta. Stwierdził, że ma pretensje do Lecha Kaczyńskiego o to, że jest on "zbyt szczery i zbyt prostolinijny". "Fundamentalnie nie zgadzam się z jego praktyką działania bez żadnego planu" - mówił Piotr Kownacki.

Szef kancelarii ujawnił też, że w otoczeniu głowy państwa panuje chaos, który "szkodzi prezydentowi. Że nie ma żadnego planu, a jego kalendarz ulega tak częstym zmianom, że"wszystko jest rozedrgane". Te słowa były powszechnie interpretowane jako zarzut wobec Lecha Kaczyńskiego. De facto były jednak głównie oskarżeniem rzuconym pod adresem najbliższego otoczenia prezydenta.

Wywiad był przez Kownackiego autoryzowany. Według naszych informacji początkowo nie wywołał żadnej reakcji prezydenta. Dopiero po powrocie z Juraty w poniedziałek wczesnym popołudniem Lech Kaczyński dowiedział się, jaką burzę w mediach wywołały niektóre stwierdzenia Kownackiego.