"Zleciłem wczoraj prawnikom przygotowanie wniosku przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu, być może także Girzyńskiemu i Migalskiemu o podżeganie do zabójstwa mojej osoby" - mówił w TOK FM Janusz Palikot. "Tego typu wypowiedzi mają na celu zachęcenie jakichś osób niepoczytalnych, słabych, niespełna rozumu, żeby targnęły się na moje życie, czy Niesiołowskiego, Kutza lub Tuska. Jest to przykład całkowitego braku odpowiedzialności ze strony tych polityków" - dodaje.

Reklama

Polityk broni się, przed zarzutami PiS, że wprowadza agresję do polskiej polityki. "To kuriozalne, bo ja zawsze byłem przeciwnikiem kary śmierci, w przeciwieństwie do bardzo wielu polityków PiS-u, w tym Jarosława Kaczyńskiego" - tłumaczył. Były szef lubelskiej PO wyjaśniał, że politycy PiS biorą jego słowa na serio, podczas, gdy on wypowiada je w programach satyrycznych.

"Infantylizm polskiej polityki, który narzuca Jarosław Kaczyński i spora część polityków PiS-u, polega na tym, że wypowiedzi w programie kabaretowym, które mają inny sens, próbuje się na siłę odczytywać jako wypowiedzi wprost podżegające do jakiegoś prawdziwego stanowiska politycznego. Nigdy nie miałem na myśli, żeby dokonywać jakiejkolwiek przemocy" - mówił Palikot.

Jednocześnie jednak zaatakował PiS. "To Jarosław Kaczyński podpala Polskę pochodniami, wzywa do obalenia prezydenta Komorowskiego. Kiedy rządził, wzywał do podważenia całego ustroju politycznego; Rady Polityki Pieniężnej, niezależności sądów, prokuratury. Jest anarchistą, który dąży do przelania krwi w Polsce, bo uważa, że kiedy do czegoś takiego dojdzie, to pojawi się szansa, żeby ludzie tacy jak on odzyskali władzę. To, co się wydarzyło w Łodzi w pewnym sensie bardzo Jarosławowi Kaczyńskiemu politycznie odpowiada, bo daje mu szansę do wzbudzania kolejnych fal niepokoju" - twierdzi kontrowersyjny polityk.