Przedstawimy propozycje zaostrzenia prawa karnego. Nie może być tak, że ludzie, którzy kogoś zamordowali, po kilku latach wyszli na wolność. Chodzi o skończenie z fikcją pobić ze skutkiem śmiertelnym. Muszą być one traktowane jak zabójstwa - zdradza jeden z punktów programu jesiennej ofensywy Jarosław Kaczyński w rozmowie z "Naszym Dziennikiem".

Reklama

Prezes PiS zapowiada również reformę systemu emerytalnego i finansowania służby zdrowia.

Powrót do finansowania budżetowego, które jest stosowane w wielu krajach Europy. Jest pewne i łatwiejsze do kontrolowania. Dzisiaj lekarze zastanawiają się nie jak leczyć, ale jak to sfinansować - mówi Kaczyński. Co jeszcze? Likwidacja gimnazjów, które jego zdaniem kompletnie się nie sprawdziły, a także połączenie funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego.

Prezes PiS wyjaśnia w wywiadzie także m.in. powody swej nikłej aktywności politycznej w ostatnich tygodniach: - Abstrahując od pewnych życiowych kłopotów, uznałem, że lepiej nie dawać Tuskowi okazji do ogłoszenia wojny z Prawem i Sprawiedliwością, tak jak zrobił to w czasie afery hazardowej. Wtedy określenia "wojna" użył wprost. To mechanizm, który konsoliduje jego zaplecze. Dlatego wchodzenie w sytuację, w której media głównego nurtu - jak się wydaje - reagują prawidłowo, mogło być niewłaściwe.

Nie obserwujemy na razie zjawiska "wyłączenia", a więc tego co nastąpiło trzy, cztery dni po ujawnieniu afery hazardowej, mówi dalej Kaczyński. - Wtedy przez kilka dni media reagowały tak jak powinny, ale potem nastąpił zwrot i nagle okazało się, że winni są nie aferzyści, tylko policjanci. Obserwowaliśmy to wręcz z dnia na dzień. Przypominało to smutne czasy, gdy to Wydział Prasy przy KC PZPR ustalał przekaz do opinii publicznej. W żaden sposób nie chciałem więc się przyczyniać do ponowienia takiej sytuacji - wyjaśnia prezes PiS.

Często zastanawiałem się, w jakim stanie będzie Polska po rządach PO. Tusk, dawni działacze KL-D, Platforma - weszli w buty SLD. Ich historia skończy się tak samo - nie ma wątpliwości Jarosław Kaczyński.