Dodała, że od początku, kiedy klub Ruchu Palikota zdecydował o cofnięciu jej rekomendacji, nie poczuwała się do winy. Uważałam, że zostałam wykorzystana, ale myślałam też, że nie ma wyjścia. Skoro klub wycofuje rekomendację, to trzeba zrezygnować. Wtedy traktowałam to jeszcze jako sprawę osobistą - mówiła o swojej pierwszej reakcji na aferę premiową.
Później, kiedy wsparcia udzieliły jej liczne działaczki ruchu kobiecego postanowiła walczyć i nie rezygnować ze stanowiska wicemarszałkini,
Środowiska kobiece, a zwłaszcza Kongres Kobiet, stanęły za mną murem i potwierdziły to, co ja czułam. Takie zachowanie partii wobec mnie jest przykładem tego, że wartości które reprezentuję mogą stać się nieistotne i mogą zostać odrzucone. Środowisko kobiece poczuło, że to jest policzek wymierzony w działalność na rzecz kobiet i praw kobiet - powiedziała Nowicka.
Straciłabym wiarygodność jako działaczka na rzecz praw kobiet. Bo tu mówię 'Kobiety, walczcie o swoje prawa!", a sama o swoje prawo nie walczę. To zdecydowałam się zawalczyć - dodała.
Nowicka przyznała, że środowiska kobiece straciły wiarę w Janusza Palikota. To, co Ruch tak deklaruje, że działa mocno na rzecz praw kobiet, to jest tylko zagrywka polityczna - oceniła.