- Nie spodziewaliśmy się, że najnowsza odsłona lustracyjnej rewolucji tak szybko zacznie pożerać własne dzieci - piszą w "GW" autorzy publikacji pt. "Zostawcie Zelnika w spokoju!", Agnieszka Kublik i Wojciech Czuchnowski.
Podkreślają oni, że o zawartości teczki niewiele wiadomo, ale według ich ustaleń Jerzy Zelnik miał podpisać zobowiązanie do współpracy z SB w 1963 lub w 1964 r. Aktor miał zostać pozyskany "na zasadzie dobrowolności".
Po wydarzeniach marcowych w 1968 roku miał zakończyć współpracę z PRL-owskimi służbami.
"GW" przypomina, że dziś Jerzy Zelnik jest jedną z głównych twarzy PiS podczas uroczystości patriotycznych i rocznicowych, gra także w filmie "Smoleńsk".
Partia Kaczyńskiego ma teraz kłopot, musi rozstrzygnąć, co zrobić z Zelnikiem. Gdy ogłosi, że nic się nie stało, znacznie umniejszy wagę teczki TW "Bolka", która obciąża Lecha Wałęsę. Jeśli pozbędzie się Zelnika, to i tak nie uniknie szyderstw ani nie zabezpieczy się przed tym, co i na kogo jeszcze może wyjść z esbeckich teczek. Z pomocą PiS rusza Cezary Gmyz, dziennikarz niepokorny, który ma ocenić ciężar winy Zelnika. Z wypowiedzi aktora dla "Wyborczej" wynika, że powierzył Gmyzowi swój los. To on będzie tym ramieniem partii, które wymierzy Zelnikowi sprawiedliwość - czytamy w "Gazecie Wyborczej".
Zelnik: Już dziś przepraszam
- Od razu pani powiem, że te dokumenty w tej chwili ogląda - ja tam dzieckiem prawie byłem, miałem 18 lat - i analizuje redaktor Cezary Gmyz. Będzie odpowiedź w poniedziałek, za tydzień - powiedział Jerzy Zelnik w rozmowie z Agnieszką Kublik.
Jakieś fragmenty widziałem (...) to jakieś zamierzchłe czasy, gdzie wiadomo, że jak człowiek młody, to głupi - dodał aktor.
Tam nic wielkiego nie ma, ale to trzeba jakoś rzeczywiście jakoś zanalizować - przekonuje.
Później Jerzy Zelnik przesłał krótkie oświadczenie do redakcji Telewizji Republika. Napisał w nim, że akta na jego temat bada Cezary Gmyz, a efekty jego kwerendy zostaną opublikowane w tygodniku "Do Rzeczy".
- Ze swej strony zapewniam, że stanę w tej sprawie prawdzie. Już teraz proszę o wybaczenie osoby, które mogłem skrzywdzić (pisownia oryginalna) - czytamy w oświadczeniu na stronie internetowej Telewizji Republika.