Lokatorzy, którzy zeznawali przed Wierzbickim, oskarżali nowych właścicieli, że po przejęciu kamienicy próbowali podnieść czynsz, stosowali przemoc wobec lokatorów, dochodziło do pobić, włamań i wyrzucania z mieszkań.
Wierzbicki pytany, czy stosował wobec lokatorów przemoc fizyczną i słowną, odpowiedział: Nie. Przekonywał, że nie śledził lokatorów, nie było zakazu dla byłych lokatorów zbliżania się do kamienicy. Zapewnił też, że nie odbierał jednemu z lokatorów emerytury na poczet czynszu.
Wierzbicki przekonywał, że są dowody, że został pomówiony. Wskazywał na jednego z lokatorów, który - jak powiedział świadek - miał go bezpodstawnie oskarżać, bo chciał "zdobyć status nękanego lokatora".
Mąż właścicielki kamienicy podkreślił, że "nikogo nie pobił w kamienicy". Wierzbicki przekonywał, że oskarżenia o stosowanie przemocy wobec lokatorów to "kłamstwa i pomówienia".
Odpowiadając na pytania członków komisji, zeznał, że opróżniał lokal jednego z mieszkańców, wyrzucając rzeczy przez okno na wygrodzony teren ogródka. Wierzbicki powiedział, że zrobił to, ponieważ rzeczy w mieszkaniu były zarobaczone; podkreślił, że lokator tego mieszkania był "skreślony jako lokator, miał eksmisję".
Szef komisji Patryk Jaki pytał, na jakiej podstawie prawnej świadek wyrzucił rzeczy lokatora przez okno. - Co, miałem czekać, aż te rzeczy same wyjdą? - odpowiedział Wierzbicki. Dodał, że mieszkanie było "otwarte i opuszczone".
List posłanki Pawłowicz
Pełnomocnik miasta Bartosz Przeciechowski przywołał dokument z grudnia 2017 roku wystosowany przez posłankę Prawa i Sprawiedliwości Krystynę Pawłowicz adresowany do wiceministra sprawiedliwości Patryka Jakiego, w którym wyraża ona nadzieję, że "pan minister nie pozwoli wykorzystać komisji do prywatnej zemsty lokatora na właścicielu kamienicy". W załączeniu Pawłowicz miała dołączyć list właścicielki kamienicy Izabeli Wierzbickiej.
Adwokat pytał świadka, czy w przypadku nieruchomości przy Lutosławskiego 9 może chodzić o zemstę jednego z lokatorów na nowych właścicielach kamienicy, Wierzbicki potwierdził.
Sama Pawłowicz odniosła się do sprawy na swoim profilu na Facebooku. Napisała, że wobec - jak to ujęła - prób "wkręcenia" jej w sprawę kamienicy przy ul. Lutosławskiego 9, zdecydowała się opublikować całość korespondencji z prawniczką właścicielki budynku.
W pierwszym piśmie z 11 grudnia 2017 roku, jakie Pawłowicz wysłała do wiceministra Jakiego, wyłuszcza ona sprawę właścicielki kamienicy, która ma być szykanowana przez jednego z lokatorów w związku z próbą podniesienia czynszu. Stwierdza m.in., że lokator "w ocenie pan I. Wierzbickiej z zemsty na niej szykanuje ją obecnie w różny sposób i dokucza", a ostatnio również podważa "jej niewątpliwe prawo własności do kamienicy". Pawłowicz zaznacza również, że lokator ów chce do wspomnianej zemsty wykorzystać Komisję Weryfikacyjną, do której napisał skargę. "Mam nadzieję, że Pan Minister nie pozwoli wykorzystać Komisji dla prywatnej zemsty lokatora na właścicielu kamienicy" - dodała posłanka PiS. O prośbie tej przypomniała w kolejnym liście do Patryka Jakiego, datowanym na 4 stycznia 2018 roku. Podkreśliła w nim, że właścicielka kamienicy "bardzo przeżywa to zastraszanie" przez lokatora.
- Standardem w pracy posła jest przesyłanie próśb o interwencję do odpowiednich organów. Poseł nie prowadzi własnego śledztwa, nie bada wiarygodności osób, a przekazuje sprawę do odpowiednich organów wedle kompetencji co też uczyniłam - napisała posłanka.