Do incydentu doszło w kościele świętych Marcelina i Piotra przy via Lubicana na Lateranie, a więc w rejonie, gdzie doszło do najcięższych aktów przemocy i wandalizmu.
Dziennikarka gazety "La Stampa" zarejestrowała telefonem komórkowym scenę, podczas której chuligan z twarzą częściowo zakrytą kapturem wbiega do sali przy kościele i wynosi z niej gipsową statuę Matki Bożej z Lourdes, a następnie rozbija ją o ziemię.
>>> Zobacz na filmie, jak profanują kościół w Rzymie
Proboszcz parafii ksiądz Pino Ciucci powiedział dziennikowi "Corriere della Sera" w niedzielę, że wandale zniszczyli salę katechetyczną i połamali wielki krzyż. "Zniszczyli wszystko" - dodał proboszcz.
Profanację potępił rzecznik Watykanu ksiądz Federico Lombardi. W reakcji na oświadczył: "Potępiamy niczym nieuzasadnioną przemoc i akty obrazy pod adresem wrażliwości wierzących, dokonane wczoraj".
"Została ciężko znieważona wrażliwość i uczucia wiernych" - podkreślił Lombardi.
Oburzenie profanacją kościoła wyraził też papieski wikariusz dla diecezji rzymskiej kardynał Agostino Vallini. Burmistrz Wiecznego Miasta Gianni Alemanno oświadczył zaś: "wyrażam pełną solidarność z kardynałem Vallinim w reakcji na niesłychaną profanację kościoła pod wezwaniem świętych Marcelina i Piotra".
"Nigdy wcześniej nie zdarzyło się, by agresywni manifestanci osiągnęli taki poziom bluźnierstwa i świętokradztwa" - stwierdził Alemanno.
Arcybiskup Mediolanu kardynał Angelo Scola powiedział w niedzielę podczas mszy w tamtejszej katedrze: "Głęboko znieważa nas jako chrześcijan zniszczenie figury Matki Bożej oraz krzyża".
Bilans sobotnich starć w Rzymie, w jakie przerodziła się z winy chuliganów pokojowa demonstracja "oburzonych", to ponad 70 rannych policjantów i uczestników zajść oraz 12 aresztowanych. Straty szacowane są na miliony euro.