Przełęcz Kondracka, zwana także "Piekiełkiem", to miejsce, w którym dochodzi do wielu nieszczęśliwych wypadków. "Okolica przełęczy jest bardzo lawiniasta. Zawsze znajduje się tam dużo świeżego śniegu i przy dużym wietrze zejście lawiny jest bardzo prawdopodobne. Tak było też i dzisiaj" - mówi DZIENNIKOWI Mateja.

Reklama

Lawina zeszła około godziny 12:30. Obecnie w Tatrach jest drugi stopień zagrożenia lawinowego. "Pokrywa śniegowa jest na ogół umiarkowanie stabilna, ale na stokach bardzo stromych o nachyleniu 35-40 stopni, a zwłaszcza na ekstremalnie stromych o nachyleniu równym, lub większym niż 40 stopni, może być mało stabilna" - informuje na swojej stronie TOPR.

Jak udało nam się dowiedzieć, osoby, które zasypała dzisiejsza lawina, były zupełnie nieprzygotowane do trudnych warunków atmosferycznych. "To po prostu głupota, aby decydować się na spacer w górach przy takiej pogodzie w adidasach. Kompletny brak odpowiedzialności i profesjonalizmu. Turyści wywołali lawinę na własne życzenie. Dobrze, że nikt nie zginął. Przy II stopniu zagrożenia lawinowego i wiejącym dzisiaj wietrze o prędkości w okolicach 100 kilometrów na godzinę po prostu nie wychodzi się powyżej granicy lasu. Profesjonaliści, którzy odpowiednio przygotowani wyszli dzisiaj w góry, wrócili po piętnastu minutach" - powiedział DZIENNIKOWI jeden z pracowników pobliskiego schroniska.