Do tragedii doszło w nocy z poniedziałku na wtorek. Pracownicy szpitala zawiadomili policję o agresywnym pacjencie, który demoluje korytarz i niszczy kuchnię. Mężczyzna był uzbrojony w noże.
Gry funkcjonariusze przybyli na miejsce pacjent schował się na klatce schodowej. Nie reagował na wezwania policjantów.
Gdy skutku nie przyniosło wypuszczenie gazu łzawiącego, policjanci zaczęli strzelać. Ranny w nogę mężczyzna dalej atakował.
Padł drugi strzał, po którym mężczyzna osunął się na ziemię. Mężczyznę z ranami uda i miednicy przewieziono na salę operacyjną. Był jeszcze przytomny. Zmarł na stole operacyjnym.
Przyczyny agresywnego zachowania pacjenta nie są znane. Wcześniej mężczyzna miał w szpitalu operację. - Miał założone dreny, które sobie powyrywał. Bardzo krwawił. To właśnie po śladach krwi policjanci zlokalizowali go w klatce schodowej - mówi Tomasz Gogolin z zespołu prasowego śląskiej policji.
Trwa śledztwo, które ma ustalić przyczyny zachowania pacjeta.
Mężczyzna miał 56 lat, nie był notowany.
Strzelanina w Gorzowie. Szaleniec rzucił się na policjantów>>>
Komentarze (73)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszePacjent po operacji, 160 cm wzrostu, zero poszkodowanych, krwawiący i schowany w szpitalnej piwnicy z dwoma nożami do rozsmarowywania masła - martwy, zastrzelony przez dzielnych dobrze wyszkolonych funkcjonariuszy.
Może gdyby był dzikim i drapieżnym zwierzęciem użyta zostałaby lotka ze środkiem usypiającym, ale nie był więc ... MORDERSTWO
Bo nikt normalny nie wzywa policji.Co w takim wypadku może zrobić patrol naszej policji,w składzie panienka w kucykach i chudzina.Zastrzelą