Śledztwo zostało wznowione w sierpniu po decyzji Sądu Rejonowego Warszawa-Śródmieście. - Trzeba się zastanowić, czy organizujący te wizyty funkcjonariusze publiczni niebędący żołnierzami dopuścili się nieprawidłowości, które naruszały interes publiczny lub prywatny - mówił wtedy, uzasadniając tę decyzję, sędzia Wojciech Łączewski.
Od tego czasu śledczy wypełnili wszystkie zalecenia sądu i zdecydowali o już trzecim zakończeniu śledztwa.
Prokuratura badała sprawę ewentualnego niedopełnienia obowiązków lub przekroczenia uprawnień przez urzędników i funkcjonariuszy publicznych Kancelarii Prezydenta, Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, MSZ, MON, ambasady RP w Moskwie w związku z organizowaniem w 2010 r. lotów do Smoleńska - premiera z 7 kwietnia i prezydenta z 10 kwietnia. Chodziło o przygotowania w okresie od września 2009 r. do 10 kwietnia 2010 r.
Śledztwo prokuratury po raz pierwszy zostało zakończone w czerwcu 2012 r. W marcu 2013 r. sąd nakazał je wznowić (CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT >>>). Prokuratura ustaliła wtedy listę 382 pokrzywdzonych, a we wrześniu 2013 r. ponownie umorzyła sprawę (CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT >>>).
Już przy okazji umorzenia z czerwca 2012 r. śledczy informowali, że dopatrzono się niedociągnięć, ale nie uznano ich za przestępstwo.
Komentarze(56)
Pokaż:
Kaczynski i sekta smolenska wiedza od dawna kto winny.
Jest bardzo znamienne, że zarzuty przeciwko Oleksemu nie zostały nigdy oficjalnie potwierdzone, ale za to prokuratura wytoczyła Milczanowskiemu zarzut ujawnienia tajemnicy państwowej, a sprawy sądowe prowadzone przeciw niemu przez tak zwane państwo prawa nie mają wręcz końca.
Mimo upływu 17 lat nie tylko nikt z tego powodu nie został pociągnięty do odpowiedzialności, na przykład za oszczerstwo i fałszywe zeznania albo nawet (co nie daj Bo!) za szpiegostwo i zbrodnię zdrady stanu, ale nawet do dzisiaj nie wiemy, kto to był ten cały „Olin”, podobnie jak nie wiemy, kto to jest „Minim” czy „Kat” - dwaj pozostali szpiedzy!
Jeśli jednak ten i ów podejrzewa, a nawet się domyśla, że ci szpiedzy czy nawet zdrajcy ojczyzny nadal czynnie i bezkarnie uczestniczą na najwyższych stanowiskach panstwowych w "polskim" życiu politycznym - to tym gorzej dla jego przenikliwej domyślności, a dlaczego gorzej - niech się spyta Andrzeja Milczanowskiego, dlaczego on już W NICZYM nie "uczestniczy"...
A Oleksy nie tylko nadal "uczestniczy", ale czyni to w charakterze uznanego "autorytetu"!