Władze stolicy postanowiły zawiesić wszelkie negocjacje z przedstawicielami KDT. Taka decyzja zapadła na posiedzeniu specjalnego Zespołu Koordynującego działania miasta w sprawie KDT, któremu przewodniczy prezydent miasta Hanna Gronkiewicz-Waltz.

Reklama

"W tym momencie jako partnerów do rozmów będziemy traktować jedynie pojedynczych kupców, którym oferujemy możliwość pierwszeństwa najmu na atrakcyjnych warunkach ok. 700 lokali użytkowych będących własnością miasta" - mówi Tomasz Andryszczyk, rzecznik ratusza.

Kupcy stosowne wnioski w tej sprawie mogą składać w Biurze Polityki Lokalowej do 31 stycznia 2009 r. Takim stanowiskiem miasta oburzeni są przedstawiciele KDT i twierdzą, że jest to krok w złym kierunku. "My ze swojej strony cały czas podkreślaliśmy chęć prowadzenia rozmów, a takimi decyzjami stołeczne władze zamiast łagodzić konflikt podgrzewają atmosferę i prowadzą do jego eskalacji" - mówi Dariusz Połeć, członek zarządu KDT.

Z takim postawieniem sprawy nie zgadza się jednak ratusz i twierdzi, że wielokrotnie przedstawiał konstruktywne rozwiązania kwestii KDT. "Do prowadzenia negocjacji upoważniona była miejska spółka MPRO, jednak wszystkie przedstawiane oferty były przez kupców odrzucane" - mówi Andryszczyk. "Ponadto proponowaliśmy kupcom przeniesienie się do Hali Gwardii jednak i ten pomysł nie spotkał się z aprobatą handlarzy" - dodaje.

Władze miasta postanowiły ponadto, że kupcy mają obowiązek opuszczenia hali na pl. Defilad do 2 lutego. "Jeżeli do tego dnia klucze nie zostaną przekazane Zarządowi Terenów Publicznych, to sprawa zostanie skierowana do sądu" - mówi Andryszczyk. "Po wydaniu przez sąd klauzuli wykonalności sprawą zajmie się komornik i odpowiednie służby miejskie, których działania będą zmierzać do odzyskania przez miasto tej nieruchomości - dodaje.

Demontażem blaszaka zajmie się miasto, a hala zostanie sprzedana w drodze przetargu lub zezłomowana, jeżeli nie znajdzie się na nią żaden kupiec. Jednak cały czas nie wiadomo, kiedy do tego dojdzie, bo kupcy zapewniają, że dobrowolnie hali nie opuszczą.