Zandbergowi nie podoba się pomysł takiego marszu w taki dzień jak 1 sierpnia. - Teoretycznie to przemarsz ku czci bohaterów powstania. W praktyce - demonstracja nienawiści do "lewaków". Pewnie nawet nie wiedzą, że w szeregach AK walczyły tysiące "czerwonych", a na czele politycznej reprezentacji Państwa Podziemnego stał socjalista, towarzysz Kazimierz Pużak – tłumaczy działacz partii Razem na łamach "Super Expressu". Jak dodaje, w "szeregach AK nie było miejsca dla przedwojennych fanów Hitlera".
- Ręce opadają, gdy - w rocznicę powstania - brunatne bojówki wymachują rasistowskim symbolem krzyża celtyckiego. Pierwszego sierpnia tacy ludzie powinni schować się ze wstydu, a nie defilować po ulicach Warszawy – pisze Zandberg w „SE” i dodaje: Ich tradycja to przecież nie Armia Krajowa. Raczej - szmalcownicy i kolaboranci gestapo.