Święto ma popsuć "Solidarność". Związkowcy chcą manifestować dokładnie w tym samym czasie i miejscu, w którym ma się odbyć feta z okazji 20-lecia wydarzeń 4 czerwca. Premier Donald Tusk stwierdził, że w tej sytuacji być może odwoła uroczystość. Decyzję ma podjąć w ciągu kilku dni.
>>>Lech Wałęsa wzywa do rękoczynów
"To jest ogromny problem, to problem nas wszystkich, problem Polski jak obchodzić takie święto w konflikcie" - mówi Schetyna w TVN 24.
"Niektórzy chcą pokazać, że Polska ma być krajem dymiących opon, a nie krajem, świętujemy 20-lecie demokracji" - ocenił minister spraw wewnętrznych i administracji. Dodał, że udział w obchodach w Gdańsku wezmą m.in. Angela Merkel i Michaił Gorbaczow.
Dlatego Schetyna deklaruje: "będziemy tym ludziom tłumaczyć, by nie robili wstydu". Dodaje, że "rząd nie może dać się zaszantażować" i obawia się, że rozmowy ze związkowcami nie przyniosą efektu, a wtedy 4 czerwca będzie "zadyma, wojna i palenie opon".
>>>Rocznica wejścia do UE też dobra do sporów
"Nie wierzę by to mogła spokojna manifestacja. To będzie demonstracja polityczna - antyrządowa i antyplatformiana, wszystko by pokazać, że w Polsce źle się dzieje".
"To będzie kompromitacja, którą zobaczy cały świat" - ocenił.
Schetyna ma nadzieję, że na uroczystościach pojawi się Lech Wałęsa. "Nie wyobrażam sobie obchodów tego święta bez niego" - stwierdził minister, wyrażając nadzieję, że konflikt związkowców z rządem da się zażegnać.