Pieniądze z ministerstwa zdrowia poszły na zakup urządzenia PET, czyli nowoczesnej odmiany tomografu komputerowego. Sprzęt kupiło Centrum Onkologii w Bydgoszczy kierowane przez Zbigniewa Pawłowicza, senatora PO. Czy był potrzebny? Tu zaczynają się wątpliwości.

Reklama

Najwyższa Izba Kontroli wytyka, że centrum ma już jeden taki aparat - podaje TVP INFO. Poza tym tomograf był wykorzystywany zaledwie w 50 procentach. "To nieprawda" - odpiera zarzuty senator Pawłowicz. "Pacjenci czekali w wielomiesięcznych kolejkach" - dodaje.

Ale to nie jedyny zarzut pod adresem oskarżanego o niegospodarność ministerstwa. Zdaniem kontrolerów NIK klinika senatora PO była traktowana w sposób zbyt uprzywilejowany. Świadczy o tym na przykład fakt, że 10-milionową dotację na tomograf zapisano w tak zwanym wykazie wydatków niewygasających w 2008 roku. To znaczy, że centrum mogło wydać je, kiedy tylko chciało.

"Pieniądze na zakup aparatu PET zapisano w narodowym programie walki z rakiem na 2009, więc tę kwotę po prostu dostaliśmy parę miesięcy wcześniej" - tłumaczy w rozmowie z TVP INFO senator Pawłowicz.

Stanowiska polityka PO broni również ministerstwo zdrowia. Rzecznik resortu zapewnia, że przekazanie pieniędzy odbyło się zgodnie z procedurami. Zdaniem Jakuba Gołębia z ministerstwa, 10 milionów złotych trafiło do ośrodka w Bydgoszczy, bo startująca w konkursie inna placówka nie była przygotowana do zainstalowania urządzenia PET.