Ewa Kopacz nie mówiła prawdy - stwierdził Janusz Palikot w "Kropce nad i". Prawda jest brutalna, ciał nie dało się wtedy w pełni zidentyfikować. Ewa Kopacz doskonale o tym wiedziała, tylko nie dała rady o tym powiedzieć i zaplątała się - dodał. Trzeba jednak sprawdzić - dodał, czy ukrywanie prawdy było po to, by chronić uczucia rodzin, czy by manipulować społeczeństwem.
Jego zdaniem, jeśli przypadek zwłok Anny Walentynowicz nie jest jednostkowy, to doszło do tego, że nie wiadomo, kto gdzie leży - mówił. Trzeba dokonać serii ekshumacji. Łącznie z prezydentem - zauważył lewicowy polityk. Przypomniał słowa Jarosława Kaczyńskiego, który mówił, że ciało jego brata miało na sobie części generalskiego stroju.
Zdaniem Janusza Palikota sprawa pokazała, że rząd PO nie sprawdza się. Ten rząd nie potrafi nawet przeprowadzić podstawowych czynności, jak ekshumacja, czy identyfikacja zwłok - twierdził. Ma też lekarstwo na tę chorobę. Chce, by Ewa Kopacz wyszła do ludzi i powiedziała, co naprawdę działo się w Moskwie tuż po katastrofie. Ma szansę przezwyciężyć słabość i powiedzieć, co naprawdę się stało - stwierdził. Jeśli tego nie zrobi, to powinna ponieść konsekwencje.
Zdaniem Palikota wyjścia są dwa - albo pełna i głęboka rekonstrukcja rządu, albo przedterminowe wybory.