Podczas spotkania w Opolu lider PO mówił o obecnej sytuacji przedsiębiorców. Podkreślał, że codziennie rozmawia z nimi i ich relacje o tym, z czym muszą się borykać, są w jego ocenie dramatyczne. Tymczasem - podkreślał - "siła naszego narodu i siła naszej gospodarki jest w rękach, sercach, umysłach naszych polskich przedsiębiorców, szczególnie tych drobnych, a nie urzędników z Warszawy, nie PiS-owskich ministrów".

Reklama

Podkreślił, że nadzieją dla przedsiębiorców są postulaty KO. - Że przedsiębiorca nie będzie musiał płacić tego nowego, wymyślonego przez Morawieckiego podatku, który się przewrotnie nazywa +składka zdrowotna+, a jest okrutnym podatkiem, który ma na celu wyciągnąć maksimum kasy z kieszeni tego, który codziennie pracują. Że, wreszcie, przedsiębiorcy, szczególnie ci drobni, będą mogli mieć urlop - mówił.

Zaznaczył, że - zgodnie z propozycjami KO - przedsiębiorca będzie miał prawo "do tych kilku tygodni urlopu, jak każdy pracujący czy pracująca w Polsce". - Składka zdrowotno-ryczałtowa, urlop, ale też chorobowe - wyliczał.

Reklama

"Oni czują się jak kiedyś za komuny"

Tusk podkreślał, że zbyt wiele lat osoby ciężko pracujące, w tym kobiety "biorą na siebie wysiłek prowadzenia firmy małej, średniej i osiągają sukcesy, a słyszą codziennie jakieś paskudne teksty - jak nie od Morawieckiego, to od Jarosława Kaczyńskiego, jak nie od Tadeusza Rydzyka, to w TVP Info - że przedsiębiorcy to jest podejrzane plemię jakieś". Podkreślał, że słyszał pod przedsiębiorców, szczególnie tych starszych, że "oni się czują jak kiedyś za komuny - gdy ich wyzywano od badylarzy, od prywaciarzy, od cwaniaków".

I te domiary, podatki - i ten czas wrócił. Dla PiS-owskich urzędników każdy, kto ciężko pracuje, jest w jakimś sensie zagrożeniem, albo wrogiem, albo przeciwnikiem. Czy to jest nauczycielka - to trzeba ją dobić taka pensją, że chce się płakać, czy to jest drobny przedsiębiorca, czy to jest nawet urzędnik państwowy - szczególnie przy tej inflacji, wiecie, co ci ludzie czują, gdy mają 3 tysiące na rękę, i słyszą od wielu miesięcy, że może 3 procent, a może 5 proc. dostaną podwyżki - mówił Tusk.

Reklama

Lider PO zaznaczył, że "budżetówka musi dostać 20 proc. - i to jest zaledwie wyrównanie, a nauczyciele dostaną 30 proc., minimum 1500 zł od każdego etatu".

"Być może wtedy się odważysz"

Lider PO zachęcał do udziału w planowanym na październik Marszu Miliona Serc. Zwracał się do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. - Jarosławie, ci państwo przyjadą do ciebie. Być może wtedy odważysz się i powiesz prosto w oczy. Tu nam wszystkim, i tym setkom tysięcy - bo będą tam nas setki tysięcy w Warszawie - może wreszcie zrozumiesz, że musisz prosto w oczy spojrzeć Polkom i Polakom i wyspowiadać się z tych ośmiu lat. Z tego wstydu, który był coraz większy z roku na rok, z tej drożyzny, z tego że Polska gospodarka znalazła się znowu na zakręcie. Z tego lekceważenia, z upadku reputacji polskiego rządu, z pogardy dla zwykłych ludzi, dla słabszych, z opresji i pogardy wobec kobiet, z nienawiści, dla mnie niezrozumiałej, do ludzi niepełnosprawnych. Wyspowiadaj się z tego zanim przystąpisz do tego dnia sądu ostatecznego, bo 15 października, nie mam żadnych wątpliwości będzie takim politycznym sądem ostatecznym nad rządami PiS-u - powiedział.

Dodał, że nie ma wątpliwości, że w dniu rozegra się najważniejsza polityczna gra od 1989 r. - Nic nie jest rozstrzygnięte, chcę byśmy wszyscy bardzo serio to potraktowali, to nie jest tak, że ktoś ma wygraną w kieszeni, albo ktoś już na pewno przegrał, każdy głos może zdecydować, naprawdę - przekonywał. Apelował o to, by pilnować uczciwości wyborów. Zaznaczył, że nie będzie to w pełni możliwe, m.in. ze względu na "zawłaszczenie" przez PiS mediów publicznych i podsłuchiwanie opozycji.

Gdyby wybory były uczciwe, prezydentem byłby Rafał Trzaskowski - oświadczył.

Lider PO mówił, że wielu Polaków nie zdaje sobie sprawę, że ich wybory polityczny wpływają na codzienne życie, nawet na ceny chleba. - Jarosławie, czy ty w ogóle zdajesz sobie sprawę, że jak ja byłem premierem, to za płacę minimalną można było kupić dwa razy więcej bochenków chleba, niż za płacę minimalną dzisiaj, kiedy ty jesteś faktycznym szefem tego rządu? Ja mógłbym setki takich przykładów pokazywać, które im udało się zakłamać - podkreślił Tusk.

Jeśli 15 października fakty wygrają z kłamstwem, jeśli 15 października uczciwość wygra z łajdactwem, jeśli 15 października patriotyzm pokona cynizm - to znaczy, że wygraliśmy te wybory - powiedział.

Lider Platformy mówił, że pogarda rządzących do ludzi "osiągnęła taki poziom, że oni już nawet niczego nie ukrywają". - Oni nawet zasłon w oknach nie zasłaniają jak kradną, oni to nawet transmitują w swoich telewizjach, zupełnie bezwstydnie - podkreślił.

Nie chcemy być rządzeni przez ludzi, którzy przynoszą wstyd, zagrożenie, a na końcu hańbę naszej ojczyźnie. To musi się skończyć - mówił Tusk, a tłum skandował "mamy dość".

Wiktoria Nicałek, Marek Szczepanik