Wojskowe kamazy przemalowane na biało? Konwój humanitarny z Rosji na Ukrainę
1 Według Leonida Kuczmy, członka gr kontaktowej ds. konfliktu na Ukrainie, konwój ma przekroczyć granicę na jednym z przejść w Obwodzie Charkowskim. Tymczasem wiceszef administracji prezydenta Ukrainy, Walerij Czałyj, zapowiedział, że pomoc humanitarna trafi na granicę ukraińsko-rosyjską - do jednej z miejscowości w rosyjskim Obwodzie Biełgorodzkim, przy granicy z ukraińskim Obwodem Ługańskim. To tam mają się spotkać ekipy rosyjskiego Czerwonego Krzyża i ukraińskiej straży granicznej.
AP
2 Nie spodziewamy się konwojów wojskowych, tylko pomocy. Jeśli będą jakieś niespodzianki, zareagujemy na miarę suwerennego państwa - zapowiedział wiceszef administracji prezydenta Ukrainy, Walerij Czałyj. Wątpliwości co do charakteru konwoju pojawiły się bowiem w związku z materiałami krążącym w internecie.
X.com
3 Na tym nagraniu, które w sieci pojawiło się dwa dni temu, widać sznur kamazów, z których część ma szoferki przemalowane na biało, a naczepy jeszcze zielone. Obok nich widać te, które są już przemalowane w całości. Przed autami kłębi się grupa wojskowych. O tym, że wojskowe ciężarówki przemalowano, napisał w serwisie vkontaktie jeden z żołnierzy. Jednak jego profil szybko został skasowany.
YouTube
4 Wedle oficjalnych informacji, rosyjska kolumna jest złożona z 280 samochodów ciężarowych wiozących dwa tysiące ton pomocy. Konwój wyruszył rano spod Moskwy. Według danych Rosji, ciężarówki wiozą 400 ton kasz, 100 ton cukru, 62 tony odżywek dla dzieci, 54 tony lekarstw i materiałów medycznych, 12 tysięcy śpiworów i 62 generatory prądotwórcze.
Media
5 Były ukraiński prezydent Leonid Kuczma, który jest członkiem grupy kontaktowej do spraw konfliktu na wschodzie, zapowiedział, że do Ługańska dotrą nie tylko rosyjskie ciężarówki, ale również pomoc Stanów Zjednoczonych, Unii Europejskiej i samej Ukrainy. Kuczma podkreślił, że rozdziałem pomocy zajmą się przedstawiciele Czerwonego Krzyża. Jak dodał, ważne jest, aby pomoc nie dotarła do bojówek separatystów, ale w pierwszej kolejności do szpitali, przedszkoli i osób najbardziej potrzebujących.
AP