Dzisiaj znów budują się mury, czyli nienawiść wchodzi w społeczeństwa, a znika to, co jest ciepłe, miłe, szlachetne, co jest miłością, przebaczeniem i wszystkimi tymi dobrymi ideami, które budują świat i człowiekapowiedział biskup w "Kropce nad i".

Reklama

Lech Wałęsa, który na ustach całego świata jest bohaterem, u nas jest niszczony, bo komuś przychodzi do głowy, że można stanąć na piedestale niszcząc tego człowieka. To jest cały dramat „Solidarności”. Dzisiaj zabrania się spotykać i modlić, złożyć hołd stoczniowcom, bo kto inny zabrał nazwę i znaczek „Solidarności” i będzie dyktował teraz, kto tam może przyjść i co tam będzie mógł robić, bo podobno te spotkania mają mieć charakter cykliczny, tak jak miesięcznice Kaczyńskiego – dodał biskup Pieronek.

To wielki dramat, że ci, którzy powinni strzec konstytucji łamią ją raz po raz. Jeszcze domagają się, żeby zrobić nową konstytucję, by zatwierdzić te swoje wszystkie łajdactwa, które dotąd popełnili. Każde złamanie konstytucji, zwłaszcza przez jej stróży, jest łajdactwem – ocenił biskup.

Jak ludzie wychodzą podczas miesięcznic na ulice i wygłaszają buńczuczne przemówienia z nienawiścią do drugich, to trudno zakwalifikować to jako akt religijny, to jest czysta polityka. To zmierza do objęcia takiej władzy, której w kraju nikt by się nie mógł przeciwstawić. Nie jest prosto zawładnąć duszami ludzi, ale trzymanie ich pod okiem policji, pod hasłami straszącymi, co to będzie, jak się nie będą słuchać, jest możliwe. Ja to przeżyłem w czasie okupacji, po wojnie za komuny i niestety widzę to samo dzisiaj, choć się tego nie spodziewałem – powiedział biskup Pieronek.